sobota, 17 października 2015

Wywiad z Jonem Coltonem Barrym

Myślę, że każdy z nas kojarzy "Scooby Doo" przynajmniej ze słyszenia. Ale czy wiecie, że pojawiła się nowa dwunasta już wersja tego kultowego serialu animowanego? Zadałem Jonowi Coltonowi Barry'emu, jednemu ze scenarzystów "Be Cool, Scooby Doo!" kilka pytań na temat nowego show, inspiracji, muzycznych doświadczeń, no i oczywiście jak doprowadzić dzieciaki do śmiechu. Zapraszam do lektury!

Jon Colton Barry: edytor fabuły/główny scenarzysta/facet opierający się o vana

Jesteś jednym z twórców “Be Cool, Scooby-Doo!”, dwunastej wersji animowanego serialu “Scooby Doo” produkcji Hanna-Barbera, która pojawiła się w USA 5 października. Jak zostałeś członkiem ekipy “Be Cool, Scooby-Doo!” i co przekonało Cię, że to był dobry wybór?

Wcześniej pracowałem z producentem i autorem “Be Cool, Scooby-Doo!”, Zac’iem Moncriefem przy serialu “Fineasz i Ferb”, gdzie zostaliśmy przyjaciółmi i szanującymi się współpracownikami. Zac reżyserował wiele moich ulubionych odcinków “Fineasza”, także tych przeze mnie napisanych, między innymi świąteczny odcinek specjalny i odcinek, który zapewnił serialowi pierwszą nominację do Emmy. Warner Brothers zaoferowali Zacowi możliwość odnowienia franczyzy Scooby Doo i stworzenia wersji, która będzie “mądra i zabawna” jak “Fineasz”. Było kilka projektów postaci i ogólnych pomysłów wokół, ale Zac dostał białe płótno, na którym mógł stworzyć swoje wymarzone show. Wydaje mi się, że polubił mój sposób pisania i kreatywne podejście do “Fineasza”, jak również wziął pod uwagę, że bardzo dobrze razem pracowaliśmy. Powiedział więc WB, że pierwszą rzeczą której potrzebuje jest praca ze mną i zbudowanie serialu od początku. Po typowej dezorientacji i odpowiedzi na serię pytań “Jon Colton KTO?” w celu usatysfakcjonowania firmy, Zac przywołał mnie i zapytał, czy mam chęć zrobić z nim serial. Byłem tego dnia wolny, więc się zgodziłem, nie mogłem przepuścić szansy ponownej pracy z Zac’iem, szczególnie przy czymś tak wielkim jak “Scooby Doo”. Show rozwijało się prężnie od 45 lat i stanowiło nieodłączną część dzieciństwa kolejnych pokoleń, także mojego. Wiedziałem, że Zac ma zaufanie do mojej pracy i chciał po prostu, abym robił to co do mnie należy - pisał jak ja i myślał jak ja. Tak więc pod jego nadzorem pomogłem stworzyć show “Scooby Doo”, które obydwaj chcielibyśmy oglądać. To wszystko przekonało mnie o słuszności tej decyzji.

"Be Cool, Scooby-Doo!" było dla Ciebie swego rodzaju wyzwaniem i eksperymentem. Wygląd postaci i ich osobowość uległy sporej zmianie. Nie obawiałeś się, że tych zmian będzie zbyt wiele?

Niewątpliwie to było wielkie wyzwanie, ale to właśnie sprawiało największą frajdę. “Eksperyment”, jeśli tak to można nazwać, stanowiło to jak nasze podejście do bohaterów i komediowa wrażliwość będzie działała w czymś tak zakorzenionym. Ucząc się więcej na temat dziejów “Scooby Doo” i jego kolejnych wersji, odkryliśmy że “zmiana” była właściwie regułą, a nie wyjątkiem. “Scooby Doo” zawsze się zmieniał i różnił w zależności od sezonu. Pięciu głównych bohaterów jeżdżących Wehikułem Tajemnic i rozwiązujących zagadki NIE było właściwie tym, na czym skupiało się większość programów o Scoobym. Postaci było wyrzucane lub dodawane, pojawiał się Scooby Dum i Scooby Dee, a także Scrappy. Paradygmat nie był stały i tak naprawdę stabilnym elementem byli tylko Kudłaty i Scooby. Wygląd bohaterów był już zmieniony i bardziej kreskówkowy, kiedy zabraliśmy się za show. Zac przywrócił ich do pierwotnego wzoru. Pod koniec nie martwiliśmy się już zbytnio jak ludzie będą reagować, ponieważ przymilanie się do oczekiwań innych jest pierwszym krokiem do wyczerpania się kreatywności. Musieliśmy po prostu stworzyć show, które nam się podoba – tak jak to zrobiliśmy w “Fineaszu”. Musisz po prostu zadowolić siebie i zaufać swoim instynktom – jak inaczej będziesz wiedział co napisać? Wiedzieliśmy, się nowy wygląd postaci spotka się z dużą reakcją, ale to była najważniejsza część naszej pracy. Bardziej kreskówkowy wizerunek pozwolił nam na szerszą paletę historii i komedii – od szeroko pojętej żartobliwości, po delikatnie niuanse dotyczące poszczególnych postaci. To trochę jak w “The Simpsons”, mogą w jednej chwili robić bardzo głupie i zabawne rzeczy, a dwie minuty później zaczynasz płakać przy wzruszającym momencie. Pragnęliśmy tego rodzaju kreatywnej wolności. Ironią jest to, że wróciliśmy do oryginalnej wersji z 1969-1970 i przypomnieliśmy serce show, czyli pięciu przyjaciół jadących z miasta do miasta, by rozwiązywać tajemnice. Pod tym względem nasz Scooby Doo jest wierny oryginałowi.

Ja i niesamowity Zac Moncrief spiskujący jak zrujnować dzieciom dzieciństwo przez nowy wygląd bohaterów

Zanim zacząłeś pracę dla Warner Bros. Animation, pracowałeś przez sześć lat przy disneyowskim “Fineaszu i Ferbie”. Jaki wpływ miały Twoje doświadczenia z tego serialu na kształt “Be Cool, Scooby-Doo!"?

Jak wspominałem, myślę że jednym z powodów dla których Zac i ja zostaliśmy zatrudnieni do Scooby’ego było nasze doświadczenie z “Fineaszem”. Ten serial był oczywiście ogromnym hitem i kochali go ludzie w każdym wieku. Nie mogę sobie wyobrazić, że Warner Brothers nie myśleli o tym, gdy pojawiliśmy się na pokładzie. Miałem szczęście z “Fineaszem”, że Dan Povenmire (jeden z twórców) był moim starym znajomym i widział moją sceniczną komedię “Play Things”, która była naprawdę głupiutką komedią skeczową. Podobał mu się scenariusz i dał mi jasno do zrozumienia, że chce podobnego klimatu w nowym show, które właśnie sprzedał Disneyowi, a którym był “Fineasz”. Pisanie dla teatru jest cudowne, jeśli chodzi o posiadanie całkowitej kontroli i ostatniego zdania co do wykonywanej pracy. Właśnie to robiłem przez poprzednie pięć lat. Obserwowałem kolejnych ludzi przewijających się przez widownię i ich reakcję, więc byłem pewien, że mogę ufać moim instynktom i TA widownia czy INNA widownia polubi to co robię. Oczywiście było mi bardzo miło widzieć, że mój głos i ton powoli wplatał się w gobelin wielu innych głosów i talentów kreatywnej ekipy “Fineasza”. Stał się po prostu częścią serialowego DNA. Zabrałem się do pisania kilku szkiców pełnometrażowego filmu dla “Fineasza” (który został zabity mniej więcej w tym samym czasie, gdy skazano na śmierć sam serial) i właśnie wtedy dostałem sygnał od Zaca, aby znów tworzyć to co było moim głosem. Niezwykle rzadko zdarza się, że scenarzysta może mieć całkowity głos w projekcie i nie jest ograniczany lub nie musi przystosować się do wcześniej ustanowionych głosów i tonów. Nauczyłem się też wiele w “Fineaszu” poprzez współpracę z tak wieloma wyjątkowymi talentami jak Dan, Swampy, Zac, Martin Olson, Rob Hughes, Piero Piluso (mój główny partner kreatywny w serialu) oraz moich kolegów od animacji i scenariusza jak Kim Roberson, Aliki Theofilopoulos, John Mathot, Kaz, Mike Diederich i wielu innnych wyjątkowych kreatywnych indywiduów. Zdobyte tam doświadczenie miało ogromne znaczenie, ponieważ zobaczyłem z pierwszej ręki jak i dlaczego “Fineasz” stał się tak wielkim przebojem. Disney ufał i szanował Dana i Swampy’ego, którzy z kolei ufali i szanowali ludzi, których zatrudniali. Wszyscy dążyliśmy do stworzenia show, które szczerze by się nam podobało i które uważaliśmy za zabawne, wierząc że nasza widownia pomyśli tak samo. Zac i ja wzięliśmy sobie te zasady do serca, więc WB pozwoliło nam zrobić “Be Cool, Scooby-Doo”.

Oprócz pracy scenarzysty w serialach animowanych, jesteś również niezwykle utalentowanym muzykiem. Słuchałem Twoich utworów na Soundcloud i są naprawdę dobre. Czy mógłbyś opowiedzieć coś więcej o swojej muzycznej karierze?

Cóż, na pewno mogę Ci wiele opowiedzieć o moim BRAKU muzycznej kariery. Pochodzę z kreatywnej rodziny, która od najmłodszych lat wymagała interdyscyplinarnego kreatywnego myślenia. Mój tata jest popularnym tekściarzem, więc dorastałem myśląc, że muzyka jest całkiem normalną pracą, chociaż w podstawówce byłem lepiej znany jako artysta wizualny i autor kreskówek. W szkole średniej zacząłem coraz poważniej traktować pisanie komedii, co skończyło się napisaniem i zagraniem w jednej z nich w ostatniej klasie. Towarzyszyła mi grupa przyjaciół, a całość wyemitowała szkolna telewizja. W wieku piętnastu lat dostałem pierwszy keyboard Casio i zacząłem pisać piosenki, co było swego rodzaju głupkowatym hobby do kiedy nie dostałem pierwszej gitary w ostatniej klasie szkoły średniej. Wtedy zacząłem poważniej podchodzić do muzyki. Wtedy również moje kreatywne poszukiwania zeszły na drugi plan, a na pierwszy wysunęła się muzyka. W wieku 19 lat wystartowałem z pierwszą kapelą, gdzie byłem wokalistą i autorem tekstów. Dostaliśmy propozycję kontraktu z wytwórnią jeszcze zanim zagraliśmy pierwszy koncert. Odrzuciłem ten kontrakt, głupio wierząc że to niedojrzałe i że lepszy nadejdzie, gdy zaczniemy występować w klubach. Oczywiście, ta grupa wkrótce potem się rozpadła i chociaż zacząłem kilka innych, żaden kontrakt z wytwórnią nie wszedł w życie. Żałuję, że nie przyjęliśmy tamtej propozycji. To byłoby świetne nagrać album. W wieku 26 lat uszkodziłem sobie ramię i przez rok nie mogłem grać na gitarze. W tym czasie powróciłem do pisania komedii, seriali i filmów. Powiedziałbym, że pisanie utworów jest moją pierwszą kreatywną miłością, a komedia równie bliską drugą. Te dwie pasje są ze sobą ściśle związane. W odbydwu liczy się poczucie rytmu, słowa i melodia. Nigdy nie przestałem pisać piosenek i miałem szczęście, że Disney zdecydował się załączyć co najmniej jeden oryginalny utwór do każdego odcinka “Fineasza”. Pisanie tekstów dla tego serialu było naprawdę cudowne. Wśród nas było wielu wspaniałych utalentowanych muzyków i tekściarzy, a ja stałem się częścią głównej grupy autorów, którzy tworzyli piosenki w godzinę. Już napisałem kilka piosenek dla “Scooby Doo” i liczę na to, że pozwolą mi pisać więcej, chociaż są trochę nieufni wobec scenarzysty piszącego teksty.

Nie ma to jak ucieczka z miejsca zdarzenia

Bycie scenarzystą seriali animowanych skierowanych do dzieci wymaga wiele cierpliwości, empatii czy czegoś w rodzaju “dziecięcej wrażliwości”. Jak mógłbyś opisać swoją osobowość w kilku słowach? Jakie są najważniejsze wartości w Twoim życiu? 

John Lassiter powiedział coś na temat Pixar, co zawsze przytaczaliśmy w naszej pracy przy “Fineaszu”: “Nie robimy filmów dla dzieci, po prostu nie WYKLUCZAMY ich”. Kiedy miałem dziewięć lat, jak wielu ludzi których znam, znajdowałem naprawdę zabawne rzeczy i filmy. Dorastałem na Monty Pythonie, Woodym Allenie, Melu Brooksie i Marx Brothers. Byli czymś w rodzaju moich sobotnich porannych kreskówek (które oczywiście też oglądałem). “Czy leci z nami pilot?” było po prostu przezabawne. “Wrażliwość” wobec dzieci, w moim odczuciu, znaczy respektowanie ich potrzeb. Szanowanie ich inteligencji, nieogłupianie pewnych rzeczy, zdumiewając się elastycznością dziecięcych umysłów. Dzieci potrafią zaakceptować więcej absurdu, dziwnych i surrealistycznych pomysłów niż dorośli. Wierzę i mam nadzieję, że jestem w stanie trzymać się i zachować dziecięce zdumienie oraz wrażliwość jako dorosły. Mam trzyletniego syna i nie mam problemu z tarzaniem się po podłodze i “bawieniem się” tak jak sam byłem dzieckim. Robienie samochodzików i podkładanie głosu pluszowym zwierzakom oraz tworzenie gier i dialogów z pomocą zabawek i innych materiałów. Ten rodzaj udawania nadal ma dla mnie sens. Co do mojej osobowości, nie jestem chyba właściwą osobą to pytania o tę sprawę. Mogę śmiało o sobie powiedzieć, że jestem kreatywnym rozwiązywaczem problemów. Mam skłoność do bycia empatycznym, co może być wyniszczające, bo stale jesteś bombardowany emocjami ludzi wokół. Jestem odludkiem z natury, nielubiącym za bardzo zgromadzeń i tłumów, pewnie z wielu opisanych wcześniej powodów. Najważniejsze dla mnie wartości to rodzina, muzyka, humor, kreatywność i samotność.

Nadchodzi wiele nowych odcinków "Be Cool, Scooby-Doo!" i wydaje się, że najlepsze dopiero przed nami. Czy mógłbyś zdradzić czego fani Scooby Doo mogą się spodziewać od serialu w przyszłości?

Wierzę, że serial staje się z kolejnymi odcinkami coraz lepszy. Zabraliśmy się do produkcji, zanim ostatecznie zdecydowaliśmy o strukturze show i sposobie jego wykonania. Kiedy tylko znaleźliśmy właściwą strukturę i podejście, realizacja naszej oryginalnej wizji stała się prostsza. To najbardziej napędzana przez bohaterów wersja “Scooby Doo”. Wierzę, że widownia pokocha tą wersję paczki przyjaciół jak nigdy dotąd. Zac i ja ciężko pracujemy na zbudowaniu tych bohaterów w sposób prawdziwy i trójwymiarowy, z różnymi wadami i dziwactwami, mogą oni ewoluować i dorastać w kolejnych sezonach. Ludzie mogą się spodziewać dalszego pogłębiania ustanowionego przez nas rodzaju komedii. Jestem już w połowie pisania drugiego sezonu, chociaż dopiero w tym miesiącu zaczęliśmy emitować pierwszy. Nie chcę na razie nic zdradzać, ale jeśli będziecie oglądać serial i pokochacie bohaterów tak jak my, wtedy obiecuję wam że pokochacie również to co będziemy z nimi robić w kolejnych etapach serialu. 

Czas sprawdzić kim NAPRAWDĘ jest edytor fabuły!

Serial "Be Cool, Scooby-Doo!" pojawi się w Polsce już 28 listopada na kanale Boomerang!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz