sobota, 29 marca 2014

Szlifuj swój talent!

No i skończył się kolejny mniej lub bardziej ciężki tydzień, przyszedł weekend, więc nareszcie mogę tutaj zamieścić coś bardziej obszernego. Ostatnio postanowiłem się wziąć trochę za siebie i zacząć się nieco artystycznie rozwijać, więc wysłałem moją "poezję" na Festiwal Poezji Współczesnej - wątpię, abym coś na tym osiągnął, ale zawsze trzeba mieć nadzieję!

Na świecie jest tak wiele utalentowanych osób, które boją się rozwijać swoje zdolności, pokazywać je publicznie i osiągać z ich pomocą sukcesy. Wiadomo, że ciężko jest przezwyciężyć tremę, ale nie wolno się w sobie zamykać - sam dobrze wiem jak ciężko jest wyjść na scenę i spojrzeć prosto w tłum, którego reakcji nie jesteśmy pewni. W podstawówce często występowałem w rozmaitych przedstawieniach, a w gimnazjum startowałem w szkolnych Turniejach Jednego Wiersza i zawsze towarzyszyła mi ta sama niepewność ludzkiej opinii. Zawsze jednak mimo różnych wpadek (kiedyś miałem dwie role w sztuce i pomyliłem rekwizyty do obu postaci!) udawało się wyjść z sytuacji obronną ręką i przy okazji osiągnąć sukcesy.

Ty, mój drogi czytelniku też z pewnością masz różnego rodzaju zdolności i powinieneś je rozwijać. Lubisz śpiewać i Ci to wychodzi? Rób to dalej i pochwal się innym, że potrafisz! Wyjdź z domu i pokaż na co Cię stać! Może nie wszystkim ludziom spodoba się Twój wokal, ale na pewno znajdziesz wielu jego zwolenników. Naprawdę ludzie nie są straszni i nie trzeba się bać ich oceny - jeżeli krytyka jest konstruktywna, to trzeba z niej wyciągać naukę na przyszłość i redukować wady i niedociągnięcia do minimum.

Oczywiście jak zwykle w moich wpisach nie może zabraknąć muzyki. Odgrywa ona w moim życiu ważną rolę, uwielbiam wczytywać się w teksty i szukać różnego rodzaju zależności między sytuacjami z mojego życia a piosenkami. Piosenka poniżej mówi o nieodwzajemnionej miłości. Nieodebrane połączenia, ciągle przychodzące do głowy myśli o tej drugiej osobie i nieudane próby pozbycia się ich z umysłu... Każdy z nas kiedyś to przeżył lub przeżyje.


Trzeba jednak iść do przodu z podniesioną głową i nie patrzeć za siebie na to co już minęło.

czwartek, 27 marca 2014

Stary wiersz o miłości


Nie czuję się dzisiaj najlepiej, więc zamiast wpisu z przemyśleniami chciałbym pochwalić się wam wierszem, który napisałem w pierwszej klasie gimnazjum. Tak ciężko uwierzyć, że to było już ponad cztery lata temu... Wiersz nazywa się "Miłość" i jest chyba jednym z moich najwybitniejszych dzieł literackich, a zarazem pokazuje jak niewinne podejście do tematu ma taki 14-letni gimbus jak ja wtedy. Oto treść tego "dzieła":

Miłość ma nutkę tajemnicy,
Romantyzmu i słodyczy.
Jest jak grom z jasnego nieba,
Nic nam więcej nie potrzeba.

Miłość daje nam dużo radości,
Pocałunków, namiętności.
Czasem jest naszym przekleństwem,
Często kończy się małżeństwem.

Chociaż czasem zamykamy przed nią drzwi,
Ona zawsze znajdzie drogę
I gdy wreszcie do nas puka
To czujemy przed nią trwogę.

Miłość ma władzę absolutną,
Bywa ciepłą, a także okrutną.
Każdy człowiek odkrywa jej pragnienie,
Chce wiedzieć co to zauroczenie.

Miłość często ucieka,
Miłość wie co to opieka,
Miłość skrzydła swe rozkłada,
Miłość ponad ludźmi włada.

Wielu widzi w niej potwora,
Inni czekają na strzałę Amora.
Lecz gdy poczują chęć do romansu,
Już łatwo nie wyjdą z miłosnego transu.

Trudno znaleźć definicję miłości,
Wypływa ona z ludzkiej uczuciowości.
Wszyscy kiedyś miłość do serc wpuścicie,
Bo to z niej pochodzi życie.

Zachęcam was wszystkich do komentowania. Jakie jest wasze zdanie na temat miłości? Chyba wszyscy zgodzimy się, iż jest ona naprawdę potężnym uczuciem, lecz niestety często jest nieodwzajemniona lub toksyczna, co może doprowadzić do tragedii.

Na zakończenie umieszczam piosenkę mojej ulubionej wokalistki, której płytę już jutro będę miał okazję zakupić. W swoich utworach śpiewa ona o tym, że życie bywa trudne, jednak zawsze należy znaleźć w codziennych zdarzeniach promyk słońca - właśnie takiego promyka słońca wam wszystkim życzę :)


poniedziałek, 24 marca 2014

Wywiad z Maksem Rutkowskim

Kolejną znaną z blogowego świata osobą, z którą miałem okazję przeprowadzić wywiad jest Maks Rutkowski. Od kilku lat prowadzi on lifestyle'owego bloga, który pomógł tysiącom osób uwierzyć w ich możliwości i dał siłę do spełniania życiowych celów, a jego popularność nadal rośnie. Jeżeli chcecie dowiedzieć się więcej na temat Maksa i jego działalności to zachęcam do przeczytania poniższego wywiadu!


Jesteś blogerem od września 2009, od tego czasu zdobyłeś tysiące wiernych czytelników. Jak zaczęła się Twoja przygoda z blogowaniem i co sprawiło, że zyskał on taką popularność? 

Tak jak każdy bloger, po prostu pisałem, tylko że ja zacząłem pisać na photoblogu opisując spędzane dni z moją przyjaciółką (później pierwszą miłością). Ona mnie namówiła bym czasami coś pisał. Nie zdawałem sobie sprawy, że kogoś to zainteresuje. Ludzie chyba bardzo interesują się życiem innych ludzi i może dlatego, ale też coś w tych wpisach (podobno) było sensownego, to chyba były te pierwsze oznaki tego typu działalności, jaką prowadzę teraz. Nie okłamujmy się, ale zdjęcia też grały w tym dużą rolę.

W czasie swojej blogowej działalności zdążyłeś pomóc wielu ludziom poradzić sobie z problemami i uwierzyć w ich możliwości. Jakiego rodzaju porad najczęściej udzielasz? 

Jakiego rodzaju porad? Porady to porady. Mam zajebiście pozytywne podejście do życia, gdyby nie to, jak życie dało po dupie, to nie rozumiałbym go, a czemu by nie dzielić się z innymi swoją praktyczną i teoretyczną wiedzą o rozterkach młodych ludzi.

Jakie masz inne pasje oprócz blogowania? Wiem, że lubisz śpiewać i całkiem nieźle Ci to idzie. 

Jedna z największych pasji to po prostu życie tak, jak mi się podoba. Chce być szczęśliwy (jestem) i żyć na "fulla". A z takich konkretnych pasji, to uwielbiam podróżować, co można przełożyć na przeżycia. Zawsze chciałem zwiedzić cały świat i od urodzenia dużo jeździłem z rodziną po górach Polskich, ale też same przeprowadzki miały na to duży wpływ, gdyż sporo razy zmienialiśmy miejsca zamieszkania, co też mi się nie podobało - nigdy przez to nie miałem stałych znajomych.

Często czytasz blogi innych osób? Czy zdarza Ci się inspirować twórczością innych blogerów? 

Nie, nienawidzę czytać blogów i książek, choć przez ostatnie trzy lata zainteresowałem się książkami psychologicznymi, ale nie mam na nie zbytnio czasu.

Jak w kilku zdaniach mógłbyś zachęcić ludzi do czytania Twojego bloga? Osobiście uważam, że jest to jeden z ciekawszych blogów, jakie można odnaleźć w sieci. 

Dzięki ;) Jeżeli ktoś ma potrzebę wydobywania z życia pozytywnej energii i brakuje jej komuś, to na pewno ją znajdzie u mnie, a zapewniam że po dłuższym wczytywaniu się w mojego bloga można zmienić swoje podejście. Może być tylko lepiej. Jestem jak przyjaciel.

Dwa miesiące temu wyjechałeś do Londynu i mimo początkowych trudności dobrze radzisz sobie zagranicą. Co skłoniło Cię do emigracji i co pomaga Ci odnaleźć się bądź co bądź w obcym kraju? 

Problemy rodzinne i finansowe zmusiły mnie do wyjazdu. Nie mogłem czekać aż sytuacja się sama zmieni, bo nic się samo nie dzieje. Nic mi nie pomaga, tzn. Jestem przygotowany na zmiany i żyje chwilą, więc wszystko zależy ode mnie - takie podejście jest według mnie prawidłowe. Pomoc tkwi w nas samych.

Jakimi zasadami kierujesz się w życiu i w jaki sposób najczęściej rozwiązujesz problemy, które stoją Ci na drodze w realizowaniu życiowych celów? 

Odpowiedz jest prosta. Patrzę w przeszłość i pamiętam jakie popełniałem błędy. Stosuje metaforyczną grę w szachy wobec życia, czyli nim podejmę decyzję czy tam wybór ruchu w danym kierunku to myślę, jak los się potoczy, jeżeli wybiorę daną drogę, zawsze są jakieś opcje. Staram się myśleć i dobrze "rozgrywać".

Wydaje mi się, że jesteś osobą w której życiu muzyka odgrywa ważną rolę. Jacy są Twoi ulubieni artyści i co cenisz w nich najbardziej? 

Zgadłeś ziomuś ;D ale kogo w tych czasach nie interesuje muzyka? Przynajmniej ja nie znam takich osób, które wytrzymywałyby bez muzyki. Najbardziej cenie Beyonce Knowles, ponieważ zdobyła wszystko o czym każdy człowiek marzy i poświęciła się wszystkiemu w 100%.


Na zakończenie rozmowy chciałbym zadać Ci jeszcze jedno pytanie: Jak widzisz swoją przyszłość i jakie cele pragniesz zrealizować w najbliższym czasie? 

Szczerze nie widzę jej, w końcu żyję chwilą, jak mnie walnie auto, to zakończy się moja droga, jak nie to coś na pewno będę robił i kimś będę. Cele przychodzą z dnia na dzień. Dzisiaj jestem tutaj, a kto wie, może jutro zmienię plany i poświęcę się czemuś innemu. Nie będę zdradzał aktualnych celów, lubię zaskakiwać ;)

Dziękuję za rozmowę. 

Dzięki mordeczko.


Zachęcam wszystkich serdecznie do śledzenia działalności Maksa Rutkowskiego na jego blogu, który możecie znaleźć pod tym adresem:

http://www.maksrutkowski.blogspot.com/

niedziela, 23 marca 2014

Wywiad z Erykiem Minefreedom

W celu urozmaicenia nieco tematyki tegoż bloga postanowiłem co jakiś czas zamieszczać tutaj wywiady z różnymi ciekawymi osobami, które poświęcają swój czas na realizowanie swych pasji i zainteresowań. Jedną z takich osób jest Eryk Minefreedom - autor dwóch doskonale prosperujących blogów, fotograf oraz entuzjasta muzyki, który na dodatek świetnie śpiewa. Jeżeli chcecie dowiedzieć się więcej o tym niesamowitym człowieku to polecam przeczytać wywiad poniżej! Wszystkie zawarte w tym wywiadzie zdjęcia zostały wykonane przez Eryka, a zamieszczone w nim piosenki zostały wybrane przez niego.



Zacząłeś pisać swojego bloga dwa i pół roku temu i od tego czasu jego popularność ciągle wzrasta. Co skłoniło Cię do jego założenia i jak zmieniło się Twoje życie od tego czasu?

Mała poprawka, zacząłem pisać pierwszego bloga w 2009 r. (photoblog), w 2011 r. założyłem pierwszego bloga na blogspocie, ponieważ wtedy wiedziałem, że chce się dzielić fotografią, którą robię, a na photoblogu można dodawać do postu tylko jedno zdjęcie, to mnie ograniczało. W zasadzie takiego "pierwszego, pierwszego" bloga prowadziłem już w wieku 11 lat! Niestety gdzieś przepadł w wielkim oceanie internetu, ale pamiętam, że pisałem tam o swoich zwierzakach i było tam pełno błędów ortograficznych haha :) Jak zmieniło się moje życie? W sumie, to blog jest trochę takim wypełniaczem mojego czasu, a ostatnio zabiera go bardzo dużo. Zmieniło przede wszystkim moje myślenie i nastawienie do moich pasji. Pozwala mi na rozwijanie samego siebie i pokazywanie tego co robię szerszej publiczności. Bardzo motywująca jest myśl, że mam dla kogo to robić, bo można pisać dla samego siebie, przez pół roku, rok... później staję się to trochę monotonne i przestajemy widzieć w tym sens, bo jesteśmy trochę "niespełnieni". Mając odbiorców wszystko robi się chętniej ;)

Prowadzisz zarówno bloga typowo lifestyle'owego, jak również swego rodzaju bloga modowego. Jakimi słowami mógłbyś zachęcić innych do czytania Twoich blogów? 

Tak Sllider, to mój taki dość niedawny projekt i tworze na nim swoje pierwsze posty. Jest trochę takim moim raczkującym dzieciakiem, którego z czasem chciałbym rozkręcić. Jakbym zachęcił ludzi do czytania moich blogów? Powiedziałbym : " Zajrzyjcie tam, może akurat znajdziecie coś dla siebie, co Wam się spodoba! Jest tam trochę fotografii, trochę mojego życia, podróży, outfitów, po prostu trochę mnie "


Jesteś osobą, która lubi realizować swoje pasje, między innymi należałeś do harcerstwa, tańczyłeś breakdance'a i interesujesz się fotografią. Jak udaje Ci się znaleźć czas na realizowanie się twórczo i pogłębianie tylu zainteresowań?

W chwili obecnej staram się aktywnie prowadzić dwa blogi. Jestem typem człowieka, który stawia wszystko na rozwijanie swoich pasji i swojej osoby, ponieważ to z nimi chce związać swoją przyszłość. Uważam, że prawdziwym szczęściem jest móc robić to co się naprawdę kocha, dlatego rozwijam swoje zainteresowanie tak jak mogę. Kilka lat uczestniczyłem w zajęciach fotograficznych, jeszcze niedawno skończyłem kurs fotograficzny, staram się ciągle robić zdjęcia, bowiem praktyka czyni mistrza!

Co stanowi dla Ciebie inspirację przy robieniu zdjęć: wolisz fotografować naturę czy innych ludzi? Jakich porad mógłbyś udzielić ludziom, którzy chcieliby zająć się fotografią?

Najlepiej czuję się w fotografowaniu natury. Uwielbiam robić fotorelacje z różnych miejsc, a więc także pewnego rodzaju fotografię reportażową. Lubie pokazywać rzeczywistość taką jaką jest. Poprzez zdjęcia można także pokazać emocję. Pisząc coś na blogu staram się oddać klimat tego co chce przekazać właśnie poprzez zdjęcia. Inspiracją jest po prostu życie codzienne, albo jakieś emocję, które chce przekazać. Fotografia pozwala wyrazić siebie.


A co do rad, to przede wszystkim fotografować wszystko co się da! Szukać ciekawych obiektów, symetrii, fajnych sytuacji, świateł, cieni. Życie daje nam codziennie mnóstwo fajnych kadrów i często żałuję, że nie mam przy sobie aparatu, musiałbym go nosić ze sobą dosłownie wszędzie haha. Warto zapisać się też na jakiś kurs, czy posłuchać rad kogoś kto się na fotografii trochę zna.


W swoim pierwszym wpisie napisałeś, że Twoje życie "uwarunkowane jest ścieżkami wytyczonymi przez Boga i przez codzienność". Jakimi zasadami kierujesz się w podejmowaniu codziennych decyzji?

Tak, jestem osobą wierzącą w Boga i się tego nie wstydzę. Szczerze? To nie pamiętam już o co mi dokładnie chodziło te 2,5 roku temu hahaha :D Kieruję się w życiu przede wszystkim myślą, żeby przeżyć dobrze swoje życie, dać coś od siebie innym, być szczęśliwym, dzielić się tym szczęściem i wywoływać je u najbliższych, nie raniąc przy tym nikogo dookoła.

Miałem okazję wysłuchać kilku utworów muzycznych w Twoim wykonaniu i muszę stwierdzić, że naprawdę masz talent. Skąd wzięła się w Tobie pasja do śpiewania i w jaki sposób rozwijasz swoje wokalne zdolności?

Dziękuję! Jeśli chodzi o śpiewanie, to robiłem to od dziecka. Nie mam pojęcia skąd się to u mnie wzięło, bo nikt w rodzinie tego nie robi, nie ma także żadnych talentów muzycznych. Jak byłem mały mama często ze mną śpiewała i tak zostało. Śpiewam prawie zawsze. W szkole, w autobusie, w pociągu, w domu. Znajomi serio mogą ze mną oszaleć haha Należałem przez krótki okres czasu do szkolnego chóru, później chodziłem na zajęcia wokalne, ale nauczycielka, która prowadziła je zachorowała po krótkim czasie i na tym się skończyła moja nauka. Byłem tylko na kilku zajęciach, więc nie wiele wyciągnąłem z tych lekcji. Aktualnie nie rozwijam się w żaden szczególny sposób, tak samo jak z fotografią - cały czas śpiewam.

Skoro jesteśmy w temacie muzyki: Jacy artyści są dla Ciebie największą inspiracją i jakiego rodzaju muzyki najchętniej słuchasz?

Chillout`u. Jest to muzyka, która jest bardzo pozytywna i poprawia mi zawsze humor, a nadaję się do słuchania praktycznie ciągle, bo nie wymaga jakiegoś skupienia się na słowach, czy przesłaniu. Jest to po prostu kombinacja ciekawych uspokajających dźwięków. Jeśli chodzi o inną muzykę, czy artystów, którzy mnie inspirują, to nasze polskie zespoły LemON i COMA, Dawid Podsiadło, Karolina Kozak , z zagranicznych Conor Maynard, Lana Del Rey, Jessie J, Florence Welch z zespołem Florence&The Machine.

Na zakończenie chciałbym zapytać Cię o cele, jakie wyznaczasz sobie na najbliższy czas. Po maturze planujesz wyjechać na studia do Londynu. Co skłoniło Cię do wyjazdu i jak wyobrażasz sobie swoją przyszłość za granicą?

Tak, bilet kupiony na 15.06.2014r. - mam nadzieję, że będzie to przełomowa data w moim życiu! :) Składam aplikację na studia w kierunku : Events Management, natomiast jeśli bym się nie dostał w pierwszy rok zrobię kolejne kursy fotograficzne, ale takie już na wyższym poziomie i kilkumiesięczne. Skłoniło mnie przede wszystkim chęć rozwijania samego siebie i to, że jest tam o wiele więcej możliwości niż u nas w Polsce. A jak sobie wyobrażam to wszystko? Wiem, że będzie mega trudno, ale kto ma dać radę jak nie ja! :)

Dziękuję za rozmowę i życzę powodzenia na maturze ;)

Również dziękuję! ;)


Więcej informacji o Eryku Minefreedom możecie odnaleźć na jego blogach:

piątek, 21 marca 2014

Bądź sobą i ciesz się wiosną!

Już półtora roku minęło jak nie pisałem, więc muszę się na nowo rozkręcić. Przez ten czas wiele się wydarzyło, zmieniły się moje relacje z różnymi osobami, pierwsze zauroczenie jest już tylko mniej lub bardziej miłym wspomnieniem, a ja patrzę na świat trochę inaczej - może doroślej, chociaż nadal mam w sobie wiele (może za dużo) z dzieciaka. Ale póki co, wolno mi, bo nie mam jeszcze osiemnastu lat ;)

Dzisiaj zawitała do nas wiosna, zarówno kalendarzowa jak i pogodowa - robi się coraz goręcej, a promienie słońca dodają nowych sił i radości do życia. Po raz pierwszy od dłuższego czasu jestem w pełni zadowolony z wspaniale spędzonego piątku we doborowym towarzystwie. Kilkugodzinny spacer w taką piękną pogodę potrafi sprawić, że człowiek chociaż przez chwilę zapomina o trudach i znojach dnia codziennego, odrywa się od nauki i może poczuć te świeże powietrze dookoła. Teraz, gdy większość naszego czasu zajmuje przesiadywanie w internecie, ważne jest aby nie zatracać jednak całkowicie kontaktu ze światem zewnętrznym - życie jest za krótkie by nie doceniać jego piękna, a nie docenisz go siedząc w domowym zaciszu, śledząc tylko co Twoi koledzy wstawiają na tablicę.

Każdego dnia dotykają nas różnego rodzaju problemy i dylematy, jednak musimy jakoś się z nimi zmierzyć i je rozwiązać. Często jesteśmy krytykowani i okłamywani przez innych ludzi, ale przecież nikt nie powiedział, że życie jest łatwe. Mamy swoje własne myślenie i swój własny sposób na życie, którego powinniśmy się cały czas trzymać. Nigdy nie będziemy w stanie każdemu dogodzić, ale najważniejsze to dogodzić samemu sobie. Nawiązując do wpisu sprzed dwóch lat - powinniśmy podejmować takie decyzje, aby móc spojrzeć śmiało w lustro i powiedzieć: To ja, nie jestem może idealny, ale jestem prawdziwie sobą i nikt nie odbierze mi mojej indywidualności. Pamiętajcie: wszyscy jesteście wyjątkowi, każdy z was ma swoje własne konkretne cechy charakteru i nie możecie ich zatracać, bo komuś się to nie podoba. A na zakończenie tradycyjnie piosenka: Różne są zdania na temat tego artysty, ale ta piosenka jest naprawdę stylowa!


Zawsze bądź sobą i nie pozwól innym zmieniać Cię na siłę - Ty wyznaczasz swoje zasady, a nie społeczeństwo!

środa, 19 marca 2014

Kilka wierszy i piosenek

DZIEWCZYNA ZE SNU

Chociaż na tym świecie,
Dziewcząt są miliony,
Szukam tej jedynej,
Lecz wciąż jestem osamotniony.

Mając dość przyziemnych zdarzeń,
Przenoszę się do świata marzeń.
Nie skupiam się już na rutynie,
Lecz myślę ciągle o mojej dziewczynie.

O jej oczach szafirowych,
O ustach do pocałunku gotowych,
O jej włosach jak u anioła,

I pięknym głosie, którym mnie woła.
Jeszcze jedno marzeń tchnienie
I już przykre przebudzenie.
Nie ma, nie ma mej dziewczyny,

Czas już wrócić do rutyny.
Choć wciąż szukam ideału,
To rozumiem już pomału,
Że miłość sama wybierze,
I moją Wenus z umysłu zabierze.

WALENTYNKI

Kiedy patrzę w twoje oczy,
Cały świat jest dla mnie uroczy.
Codziennie patrząc na ciebie,
Czuję się jak w siódmym niebie.

Zawsze jesteś bardzo miła,
Chcę byś zawsze taka była.
Znasz mnie lepiej niż ja sam,
Dziś me serce tobie dam.

Choć nie wierzę w przeznaczenie,
Chcę byś odwzajemniła moje zauroczenie.
Jeśli nie pocałunek, to coś innego.
Okaż swą miłość w dniu Walentego.

NOŻYCZKI, ŻYLETKI, NÓŻ

Nożyczki, żyletki, nóż.
Chcę ze sobą skończyć już.
Smutek, płacz, kałuże krwi.
Cały świat dziś ze mnie drwi.

Przepraszam, że się urodziłem
Że przykrość wam tym sprawiłem
Że musicie ze mną żyć,
Chyba przerwę życia nić.

Ból, płacz, nożem cięcie,
Regulują me napięcie.
Bez problemów i bez spiny
Spędzam swe ostatnie godziny.

Umieram powoli i w boleści,
Życie nie ma żadnej treści.
Krew kroplami się wylewa,
Śmierci, śmierci się zachciewa.
Wyciągam skrwawione ręce
aniołom ciemności w podzięce.

Przepraszam za to że żyję,
Hańbę urodzenia zmyję.
Ból i gorycz tylko czuje,
Tylko śmierć mnie uratuje.
Jedno cięcie - świat się skończy,
Natłok myśli mnie wykończy.

Jeszcze jeden oddech łapię,
a krew świeża ciągle kapie.
Idę w stronę ciemności,
Nie zaznam więcej radości.
Takie jest moje cierpienie,
zaczęło je narodzenie.

Śmierci, śmierci przychodź już,
zamień mnie w haniebny kurz.

LANA DEL REY

I don't wanna live,
I just wanna click play.
Listen to my favorite music,
my beautiful Lana Del Rey.

I have no choice,
I want to hear your voice.
I wear my blue jeans,
If you know what it means.

Lana, Lana, you're my baby,
Your music drives me crazy.
When I hear you I wanna cry,
cause you and I - we are born to die.

Lana, Lana, you're my baby,
Your music drives me crazy.
When I hear you I wanna cry,
cause you and I - we are born to die.

Your music is pure madness,
a medicine for my summertime sadness,
There's something I should do,
Oh my Lana I love you.

Cola tastes better with you,
Every song is deep and true.
And even though life is hard,
You are always in my heart.

Lana, Lana, you're my baby,
Your music drives me crazy.
When I hear you I wanna cry,
cause you and I - we are born to die.

Lana, Lana, you're my baby,
Your music drives me crazy.
When I hear you I wanna cry,
cause you and I - we are born to die.

I WANT TO DIE 

I'm still trying,
slowly dying,
I don't want to live anymore,
angels of darkness - take my soul.

My hand is full of blood,
the pain drives me mad.
I want to cut myself,
I know that it's the end.

Life is not a fun,
I want to take a gun.
I shoot it right in my face,
This is not my space.

Life is not a fun,
I want to take a gun.
I shoot it right in my face,
This is not my space.

I see the death everywhere,
smell of rotting corpse in the air.
Death in always in my head,
I think I'll feel better dead.

Graveyard is the place for me,
That's where I suppose to be.
All my friends - please don't cry,
Cause I really want to die.

Life is not a fun,
I want to take a gun.
I shoot it right in my face,
This is not my space.

Life is not a fun,
I want to take a gun.
I shoot it right in my face,
This is not my space.

------------------------------------

Na razie tyle mojej twórczości, która pochodzi z różnych (lepszych i gorszych) okresów mojego życia. W komentarzach możecie wyrażać swoje opinie na temat tych "dzieł" i na temat tegoż bloga. Niedługo postaram się dodać coś nowego, tylko muszę znaleźć trochę więcej wolnego czasu.

Rozbite lustro

(z 2 maja 2012)
Czy nie macie czasem rano takiego uczucia, że widząc siebie w lustrze macie ochotę je po prostu rozbić? Na pewno zdarzyła się wam kiedyś taka sytuacja. W końcu ten brzydal po drugiej stronie to nie mogę być ja. To jest właśnie nasz odwieczny problem: chcemy dążyć do perfekcji, a nie doceniamy tego co już w nas siedzi. W końcu to, że nie masz idealnej talii, mięśni, czy lśniącej twarzy nie oznacza, że jesteś złym człowiekiem. Każdy z nas musi najpierw polubić siebie, aby móc nawiązać relacje z innymi ludźmi. Sypię tymi mądrościami jak z rękawa, ale musicie przyznać, że coś w tym jest. W końcu w każdej klasie jest dziewczyna, która "nagle" schudła kilkanaście kilo i jej pozycja w klasie gwałtownie wzrosła albo nieśmiały chłopak, który zaczął stosować tajemnicze mazidła na gładką cerę i nagle stał się klasowym celebrytą. Tylko, czy te osoby mogą potem spojrzeć w lustro i stwierdzić, że naprawdę są tacy wspaniali?

Nienawidzę tego. Po prostu nie znoszę fałszywych ludzi, którzy myślą, że są fajni, bo zmienili cały swój styl życia, wygląd i zachowanie, aby przypodobać się jakiejśtam grupce "tych fajnych". Ile jest w nich jeszcze prawdziwego człowieka, a ile sztucznego tworu, stworzonego na potrzeby grupy? W końcu jak ktoś nie lubi cię takiego jakim jesteś, to po co chcesz na siłę wciskać się w jego towarzystwo. Co z tego, że doceni twoje rozciągnięte bluzeczki czy obcisłe spodnie, jak po roku i tak nawet się do ciebie nie odezwie. A tobie pozostanie jedynie wspomnienie, że straciłeś rok życia udając kogoś, kim wcale nie jesteś. A kiedy będziesz chciał wrócić do starych znajomych (tych, którzy lubili cię w normalnych ciuchach), to oni nawet nie zechcą się do ciebie odezwać. To smutne, ale niestety taka jest prawda - nie ma nic dobrego w udawaniu i fajności na siłę. Naprawdę nie ma nic złego w byciu sobą - ludzie prędzej czy później cię docenią, może nie będą to ci "fajni" do których chciałeś należeć, ale na pewno nie będą od nich gorsi. To tyle w tej kwestii.

Wstawię wam jeszcze jakąś piosenkę na koniec, ale nie bardzo wiem co. Jest maj, wiosna, więc chyba piosenki Evanescence o samobójstwie nie są na miejscu. Wrzucę wam więc nowy teledysk Justina Biebera - skoro mówię o byciu sobą, to mam prawo wstawić piosenkę, która mi się naprawdę podoba i nie zwracać uwagi na krytykę.




O przyjaźniach i innych zażyłościach

(z 22 kwietnia 2012)
Tyle się ostatnio mówi o różnorakich formach przyjaźni. Padają pytania o istnienie lub nieistnienie tzw. przyjaźni damsko-męskiej. Chcę ten post poświęcić przyjaźni lub wszelkiego rodzaju innym formom zażyłości i zależności - nie chcę tu zbytnio zahaczać o biologię, ale chyba będę musiał.

Wiem, że osoby które znam i które ja mógłbym w swym nieprzeniknionym umyśle nazwać "przyjaciółmi" pewnie nie myślą o mnie w ten sam sposób. Każdy ma jednak własną definicję przyjaźni i ma do tego prawo. Otóż dla mnie przyjaciel to osoba, która zadzwoni do ciebie, nie po to, aby spytać się o lekcje, lecz przegada z tobą pół godziny, nie zwracając uwagi, że ma jeszcze mnóstwo innych rzeczy do zrobienia. Przyjaciel może wyzwać cię od najgorszych, wytykać ci każdą głupotę, ale dobrze wiesz, że robi to, bo się o ciebie martwi, chce ci pomóc być lepszym człowiekiem i uczyć się na błędach. Jest nawet skłonny oglądać twoje ulubione seriale i słuchać ukochanych piosenek, mimo że sam uważa je za badziew (osoba o której mówię dobrze wie, że chodzi o nią).

Tak właśnie przedstawia się moja własna wizja przyjaźni - nie oczekuję niczego więcej od drugiej osoby, tylko tych kilku elementów, które sprawiają, że zawsze mogę na nią liczyć. Nie chcę się zbytnio ślimaczyć z tym opisem "idealnego przyjaciela", ale powrócę jeszcze do tematu przyjaźni damsko-męskiej. Może się zdziwicie, ale normalny chłopak może mieć przyjaciółki i wielu je ma. Ja sam znam pewną osobę, która sprawiła, że zacząłem inaczej patrzeć na różne rzeczy. Ta osoba pomogła mi zrozumieć, że muzyka może być inspiracją, a nie tylko zapełniaczem ciszy. Jej często ostre uwagi naprawdę dodają mi skrzydeł i pomagają w dążeniu do "względnej normalności". Wiem, że mogę wymienić twoje imię wprost, ale chcę to zrobić przez piosenkę twojego ulubionego zespołu, który mnie również bardzo przypadł do gustu.


Zaczynamy!

Witam wszystkich! Nazywam się Marek Teler i 4 września skończę osiemnaście lat. Zacząłem przygodę z blogowaniem w styczniu 2012 i od tego czasu miałem kilka blogów, prowadzonych z mniejszym lub większym sukcesem. Piszę głównie o swoich przemyśleniach na różne tematy takie jak między innymi miłość, relacje międzyludzkie, krytyka, nowości muzyczne oraz wstawiam własną twórczość - każdy znajdzie tutaj coś dla siebie!

Nazwa bloga z pewnością jest dobrze znana moim dawnym czytelnikom, tak bowiem nazywał się mój blog, który prowadziłem dwa lata temu w serwisie bloog.pl. Jego przesłanie jest proste: życie - ponieważ podejmuję różne refleksje na temat ludzkiej egzystencji, muzyka - bo jest ważną częścią mojego życia oraz pasje - każdy przecież jakieś ma i dąży do realizowania się w nich. Jako że musiałem usunąć tamtego bloga, pierwsze wpisy, które tutaj zamieszczę będą moimi przemyśleniami sprzed dwóch lat, które wbrew pozorom są całkiem aktualne.

Jak już wspomniałem na początku, muzyka odgrywa w moim życiu ważną rolę. Wstawiam zatem w tym pierwszym wpisie w nowym miejscu mój ulubiony utwór muzyczny - jest dość długi, ale niezwykle piękny, głęboki i romantyczny. Słucham różnych gatunków, gdyż zwracam uwagę na przesłanie i teksty piosenek, a nie na to kto śpiewa i w jakim stylu.