sobota, 21 lipca 2018

Interview with Breaky Boxes

Breaky Boxes is a French indie folk band which consist of three young talented musicians: Jean François Moortgat, Brice Sibille and Valentin Queval. They decided to play music together in 2014 and on 28 March 2018 they released their debut EP "From the Shelter". In August 2018 Breaky Boxes are planning to show their musical skills on Sziget Festival in Budapest, one of the biggest festivals in Europe. In the interview, the band's vocalist Jean François Moortgat is talking about the beginning of the group's career, their musical inspirations, friendship and plans for the future.

(Photo: Edouard Lefort)

Your indie folk band Breaky Boxes was formed in 2014 in Rouen and consists of three long-time friends. How did you come up with the idea of making music and performing together?

In the first place, music brought us together, it became obvious really quickly that we had to play music together. Like every band, we started by rehearsing some covers and really fast, we decided to become more serious about it, and we started composing right away. We all had different experiences in other bands before but this time we all felt something bigger and stronger.

On 28 March 2018 you released your debut EP "From the Shelter", which was influenced by American and Irish folk culture. Which artists were your main sources of inspiration while making this record?

Many things influence us every day in our way to write music. The main bands that have been inspirations for us are Mumford and Sons and Needtobreathe. They both have an infinite talent in composition and dynamics when they write music. Also, we wanted to develop the "three voices aspect" in the band. These two bands have an incredible feeling when it comes to writing vocal harmonies, which immediately seduced us.

As you said, we built the record on American and Irish folk music, but also pop music. Indeed, we wanted to create something new, there is no point of making something that has been already made. We use pop melodies on the lead vocals to have something modern to folk music. When you have a catchy and popy chorus, with a mandolin playing behind that, we feel like this is a really uplifting combo.

Most of the songs from the album are devoted to friendship, brotherhood and keeping positive energy. How can you describe the atmosphere in the band? Do you have any arguments about your music's direction?

More than a band, it is a friendship story that we all live together. We all live together in a big house where we decided to devote our whole life to music. We work on our project every day, we have a rehearsal and recording studio at home, which allows us to develop ourselves as we want.
Every decision is made by the three of us. We always discuss what is the best for the band and for us, obviously we cannot agree on everything the first time, but there are no arguments, only debates on what we should do to get better.

You have already performed more than 150 shows in France and on 12 August 2018 you perform on Sziget Festival in Budapest, one of the biggest festivals in Europe. How do people react to your music? What are your favourite fan experience so far?

Every time we play a show, we try to make it as unique as possible, and the crowd always give us back what we give. Like you said earlier, we try to give a positive message, and we want people to feel good when they listen to our music. We want them to live something great when they see us live. As far as we can remember, no one has ever disappointed us in their reaction.

During last May, we played in a festival called the Imaginarium Festival in Compiègne. We played in front of a lot of people, and I think we never felt something that strong. Seeing everyone singing your songs and clapping all along your music is probably the best experience we could have! We cannot wait for the Sziget Festival...

(Photo: Edouard Lefort)

One of the songs from your EP, "Land of Brothers", was written after a trip to Ireland. What is your favourite place in Europe, your "paradise on earth" and why?

We played in a few different countries as a band and we all travelled a little bit around Europe, I don't know if it is possible to choose a place. Maybe for now, our "paradise on earth" seems to be on stage, whereever this stage might be!

Have you ever been to Poland? Would you like to perform in our country in the foreseeable future?

We never played in Poland yet, but I can tell you that we are already planning our next tours for 2019 and one of them will be in Eastern Europe, where we never played at all actually. We really hope this would bring us to Poland, we cannot wait to discover your country and you guys.

Being a musician requires a lot of energy to make the best performance you can. What do you do to stay in shape and be healthy?

We don't really have a secret diet or an exercises planning. We just try to get as much sleep as possible. People need to know that the myth of the musician who always party, drink all the time and do drugs is unreal. Indeed, you cannot make it unless you are serious in your life, just like in any other job.

"From the Shelter" is only an EP, so I guess that you are working on a full-length album now. What can we expect on your upcoming record? Will it contain only the songs in English or in French as well?

You guessed well. We have a few tracks ready to be released, maybe as an EP in the beginning of 2019. But probably in September 2019 we are planning on releasing a full-length album. We have been waiting for a long time before talking about that, because an album needs to be a master piece. It is made to last in time and to represent something in a band's history. A first album is a big deal, we don't want to mess that up! All I can say about its content is that we can never be sure of anything...

(Photo: Edouard Lefort)

If you want to learn more about Breaky Boxes and their music, please visit their official website:
https://www.breakyboxes.com/
https://www.facebook.com/BreakyBoxes/

Wywiad z Breaky Boxes

Breaky Boxes to francuska kapela indie folkowa, w której skład wchodzi trzech młodych utalentowanych muzyków: Jean François Moortgat, Brice Sibille i Valentin Queval. W 2014 postanowili zacząć wspólnie grać, a 28 marca 2018 ukazała się ich debiutancka EP-ka „From the Shelter”. W sierpniu 2018 Breaky Boxes planują zaprezentować swoje muzyczne zdolności na Sziget Festival w Budapeszcie, jednym największych festiwali w Europie. W wywiadzie wokalista zespołu Jean François Moortgat opowiada o początkach kariery grupy, ich muzycznych inspiracjach, przyjaźni i planach na przyszłość.

(Foto: Edouard Lefort)

Wasza indie folkowa kapela Breaky Boxes została założona w 2014 w Rouen i składa się z trzech wieloletnich przyjaciół. Kiedy wpadliście na pomysł, by razem występować i tworzyć muzykę?

Przede wszystkim połączyła nas muzyka, więc niemal od razu stało się dla nas jasne, że musimy wspólnie grać. Jak każda kapela zaczynaliśmy od wspólnych prób z coverami, ale bardzo szybko stwierdziliśmy, że chcemy podejść do tego poważnie. Zabraliśmy się więc za wspólne komponowanie. Wszyscy mieliśmy już na koncie różne doświadczenia z innymi kapelami, ale wtedy poczuliśmy coś większego i mocniejszego.

28 marca 2018 wydaliście swoją debiutancką EP-kę „From the Shelter”, która była inspirowana amerykańską i irlandzką kulturą i tradycją. Jacy artyści byli dla was największym źródłem inspiracji w pracy nad płytą?

Wiele czynników wpływało na nas każdego dnia w pisaniu muzyki. Główne kapele, z których czerpaliśmy inspiracje, to jednak Mumford and Sons i Needtobreathe. Obydwa te zespoły mają ogromny talent w kompozycji i tworzeniu dynamiki w utworach. Chcieliśmy też rozwinąć w naszej kapeli „element trzech głosów”. Te dwie grupy mają też niesamowity feeling, jeśli chodzi o pisanie wokalnych harmonii, co natychmiast nas uwiodło.

Jak wspomniałeś, nasze piosenki bazują na amerykańskiej i irlandzkiej muzyce folkowej, ale też na muzyce popowej. Chcieliśmy stworzyć coś nowego, bo przecież nie ma sensu robić czegoś, co już wcześniej powstało. Dorzucamy popowe melodie do głównego wokalu, żeby przemycić do folku coś nowoczesnego. Kiedy mamy chwytliwy, z lekka popowy refren z mandoliną w tle, wtedy czujemy, że jest to naprawdę podnoszące na duchu combo.

Większość piosenek z waszego albumu poświęconych jest przyjaźni, braterstwu i trwaniu w pozytywnej energii. Jak moglibyście opisać atmosferę panującą w kapeli? Zdarzają wam się kłótnie na temat kierunku, w którym chcecie iść?

Bardziej niż historią kapeli żyjemy historią naszej przyjaźni. Wszyscy mieszkamy razem w wielkim domu, gdzie postanowiliśmy poświęcić całe nasze życie muzyce. Codziennie pracujemy nad naszym projektem. Mamy w domu salę prób i studio nagraniowe, co pozwala nam rozwijać się tak jak chcemy.

Każda decyzja podejmowana jest przez nas trzech. Zawsze dyskutujemy na temat tego, co jest najlepsze dla nas i zespołu. Oczywiście od razu nie możemy się wszyscy jednomyślnie na wszystko zgadzać, ale nie ma kłótni, tylko dyskusje, co możemy zrobić, by być lepsi.

Macie już na swoim koncie ponad 150 występów we Francji, a 12 sierpnia 2018 wystąpicie na Sziget Festival, jednym z największych europejskich festiwali. Jak ludzie reagują na waszą muzykę? Jakie do tej pory jest wasze ulubione doświadczenie z fanami?

Za każdym razem, gdy gramy koncert, staramy się uczynić go najbardziej wyjątkowym jak to możliwe, a publika zawsze oddaje energię, którą z siebie dajemy. Jak wcześniej powiedziałeś, staramy się dawać im pozytywne przesłanie i chcemy, by ludzie czuli się dobrze, słuchając naszej muzyki. Chcemy, by widząc nas na żywo, żyli czymś wielkim. Z tego co pamiętamy, nikt nigdy nie zawiódł nas swoją reakcją.

W maju graliśmy na festiwalu zwanym Imaginarium Festival w Compiègne. Graliśmy przed wielkim tłumem i nigdy wcześniej nie czuliśmy czegoś tak silnego. Widok tych wszystkich ludzi śpiewających nasze utwory i klaszczących do twojej muzyki jest chyba najlepszym doświadczeniem, jakie możesz mieć! Nie możemy się już doczekać występu na Sziget Festival.

(Foto: Edouard Lefort)

Jedna z piosenek na waszej EP-ce „Land of Brothers została napisana po podróży do Irlandii. Jakie jest wasze ulubione miejsce w Europie, „raj na ziemi” i dlaczego?

Graliśmy jako kapela w kilku różnych krajach i wszyscy trochę podróżowaliśmy po Europie, więc trudno jest nam wybrać jedno konkretne miejsce. Na razie chyba naszym „rajem na ziemi” jest scena, niezależnie od tego, gdzie się znajduje!

Czy kiedykolwiek byliście w Polsce? Czy chcielibyście wystąpić w naszym kraju w niedalekiej przyszłości?

Jeszcze nigdy nie występowaliśmy w Polsce, ale mogę ci zdradzić, że już planujemy nasze trasy koncertowe na 2019 i jedna z nich będzie po wschodniej Europie, gdzie wcześniej w ogóle nie graliśmy. Mamy nadzieję, że Polska również znajdzie się na naszej mapie, nie możemy doczekać się, by poznać wasz kraj i jego mieszkańców.

Bycie muzykiem wymaga sporej ilości energii, aby występ był jak najlepszy. Co robicie, aby cały czas być w formie i cieszyć się zdrowiem?

Tak naprawdę nie mamy żadnej sekretnej diety czy planów ćwiczeniowych. Po prostu staramy się mieć jak najwięcej czasu na sen. Ludzie powinni wiedzieć, że stereotyp muzyka, który ciągle imprezuje, pije i zażywa narkotyki, jest nierealny. W rzeczywistości nie możesz tego robić, jeśli podchodzisz do swojego życia serio. Tak jak w każdej innej pracy.

From the Shelter” jest tylko EP-ką, więc domyślam się, że pracujecie teraz nad albumem długogrającym. Czego możemy się spodziewać na waszym nadchodzącym krążku? Czy będzie zawierał tylko piosenki po angielsku, czy też po francusku?

Dobrze zgadujesz. Mamy już kilka kawałków gotowych do wydania, może w postaci kolejnej EP-ki na początku 2019. Ale prawdopodobnie we wrześniu 2019 w końcu wydamy album długogrający. Długo czekaliśmy zanim zaczęliśmy rozmowy na jego temat, ponieważ ta płyta musi być dziełem sztuki. Ma trwać przez długie lata i być ważnym momentem w historii zespołu. Pierwszy album to wielka sprawa, więc nie chcemy nic zepsuć! Jedyne co mogę powiedzieć na temat jego potencjalnej zawartości to to, że nigdy nie możemy być niczego pewni...

(Foto: Edouard Lefort)

Jeśli chcecie dowiedzieć się więcej na temat zespołu Breaky Boxes i ich muzyki, zajrzyjcie na ich oficjalną stronę:
https://www.breakyboxes.com/
https://www.facebook.com/BreakyBoxes/

czwartek, 12 lipca 2018

Wywiad z Martą Bryłą

Marta Bryła jest młodą aktorką z Warszawy, która zdobyła popularność rolą królowej Aldony Anny w telenoweli historycznej „Korona królów”. Wciela się również w postać Oliwii Popławskiej w serialu „Na dobre i na złe”. Już jako dziecko zainteresowała się aktorstwem, a obecnie studiuje na Wydziale Aktorskim Akademii Sztuk Teatralnych we Wrocławiu. W wywiadzie Marta opowiada o początkach swojej aktorskiej kariery, pracy na planie „Korony królów”, ulubionych pozaaktorskich zainteresowaniach i planach zawodowych.

(Foto: Julita Pasikowska)

Ukończyłaś Szkołę Aktorską Haliny i Jana Machulskich w Warszawie, a obecnie studiujesz na Akademii Sztuk Teatralnych we Wrocławiu. Kiedy stwierdziłaś, że chcesz zostać aktorką i co najbardziej fascynuje Cię w tym zawodzie?

Już jako małe dziecko ciągnęło mnie do wystąpień publicznych, dlatego jeszcze przed szkołą Haliny i Jana Machulskich, w której byłam dwa lata, uczęszczałam ponad 4 lata na warsztaty do ich ogniska teatralnego przy Teatrze Ochoty w Warszawie. Tam rozwijałam swoje pasje związane z pracą z ludźmi, z tekstem, wystawiałam improwizowane spektakle i przygotowane przedstawienia. Teatr i sztuka od zawsze mnie fascynowały. Lubiłam oglądać i inspirować się wielkimi ikonami kina. Jako nastolatka zakochałam się w kreacji Audrey Hepburn w „Śniadaniu u Tiffany’ego”, oglądałam filmy z moimi ulubionymi aktorkami, czyli Kate Winslet, Cate Blanchett i Nicole Kidman. Chodziłam dużo do teatru. Wydaje mi się, że chęci i zamiłowanie do tego zawodu były ze mną od zawsze. Mam twórczą duszę i pociąga mnie w tym zawodzie fakt, że mogę wykreować jakąś postać, pobyć dany czas kimś innym. A do tego to bardzo rozwojowa praca, zarówno psychicznie jak i fizycznie.

Dużą popularność przyniosła Ci rola królowej Aldony Anny Giedyminówny w telenoweli historycznej „Korona królów”. Jak trafiłaś na plan tego serialu i jak wspominasz swoje pierwsze dni na planie?

Dostałam informację o castingu do roli Aldony. Pojechałam. Na castingu było sporo dziewczyn, jednak po zdjęciach próbnych czułam, że bardzo się spodobałam i może coś z tego być! Cieszę się, że się nie myliłam, że reżyser zaufał mi i zobaczył we mnie Annę (śmiech). Pierwsze dni były stresujące i bardzo intensywne. Wszystko było dla mnie nowe, ale z ekipą szybko udało nam się złapać wspólne „flow” i jakoś ta machina sprawnie ruszyła!

Gra w serialu osadzonym w pełnych nietypowych wierzeń i obyczajów czasach średniowiecza niesie za sobą wiele pułapek - łatwo popaść w przerysowanie postaci. Co było dla Ciebie największą trudnością i wyzwaniem w roli królowej Anny?

Najcięższe było dla mnie stworzenie dzikiej, nieokrzesanej dziewczyny z Litwy, która buntuje się i nie rozumie panujących na dworze zasad. Wiedziałam, że te cechy charakteru, jakie posiada Anna, wołają o pomstę do nieba i chętnie bym je zmieniła, pracując nad jej zachowaniem. Oczywiście była to kreacja, więc musiałam na jakiś czas zaakceptować i zrozumieć myślenie tej dziewczyny, ale cieszę się, że przyszedł etap, kiedy w końcu Anna stała się tą dobrą, rozważną i wyrozumiałą królową. Patrząc z perspektywy czasu, dobrze jest zagrać zmianę w charakterze postaci, jej rozwój i przebieg życiowy. Wiele się dzięki temu nauczyłam!

W ostatnich odcinkach pierwszego sezonu „Korony królów” pożegnaliśmy się z graną przez Ciebie postacią. Zamierzasz śledzić kolejne odcinki serialu i dalsze losy jego bohaterów? 

Cieszę się, że powstaje kolejny sezon tej produkcji, bo wiem, ile ciężkiej pracy i siły każdy z osobna włożył w ten projekt. Będę bardzo ciekawa dalszego etapu pracy moich znajomych, a jeśli chodzi o historię, to na pewno nie pozostanę obojętna na dalsze losy Kazimierza i całego dworu.


Twoi fani cały czas mogą Cię oglądać w serialu „Na dobre i na złe”, gdzie wcielasz się w postać Oliwii Popławskiej. Co najbardziej podoba Ci się w tej roli i czy mogłabyś uchylić rąbka tajemnicy na temat dalszych losów swojej bohaterki?

W Oliwii podoba mi się jej siła w radzeniu sobie w kryzysowych i trudnych sytuacjach. Bycie mamą w tak młodym wieku, w momencie, gdy wiele osób patrzy nieprzychylnie na ciebie i twoje życie, jest na pewno bardzo trudne i wymaga sporej pracy, żeby przestać się tym wszystkim przejmować, a skupić na sobie i swoich planach. Sama zatem podpatruję jej zachowanie i dzięki temu pracuję nad sobą, uczę się zaradności i wyrozumiałości dla innych.

W kwietniu 2018 miałaś okazję wystąpić gościnnie w programie „Big Music Quiz”. Jak mogłabyś opisać swój gust muzyczny? Sama lubisz śpiewać?

Niestety co do śpiewu to nie jest to chyba moja najmocniejsza strona, chociaż nie wstydzę się (a to już połowa sukcesu) i lubię śpiewać. Słucham raczej piosenek z gatunku bluesa, rocka i pop rocka. Lata 70. i 80., zarówno w Polsce jak i za granicą, m.in. kultowe utwory jak „Imagine” Johna Lennona, „Forever Young” Alphaville czy „Wehikuł czasu” Dżemu są istotne na mojej liście muzycznej i kojarzą mi się z niektórymi etapami mojego życia. Obecnie jestem zakochana w muzyce Korteza. Nie lubię za to reggae i heavy metalu.

Wiem, że jedną z Twoich ulubionych pozaaktorskich aktywności jest jazda na nartach. Jaką rolę odgrywa w Twoim życiu sport?

Zamiłowanie do sportu mam po tacie, który pochodzi z Krynicy Górskiej i od małego uczył mnie jazdy na nartach po tamtejszych stokach. Trenowałam też kilka lat grę w tenisa stołowego, a nawet grałam w piłkę nożną. Obecnie z narzeczonym aktywnie oglądamy mundial, a w wolnym czasie biegamy, więc sport na pewno nie jest na szarej końcowej liście mojego życia (śmiech).

Twoja kariera cały czas się rozwija, więc domyślam się, że masz już w planach kolejne aktorskie wyzwania. Jakie są Twoje plany na najbliższe miesiące i gdzie będziemy mogli Cię zobaczyć?

Póki co są wakacje, więc trochę trudno o te projekty, tym bardziej, że od października wracam na trzeci rok studiów na Wydziale Aktorskim we Wrocławiu. Jeśli chodzi o „Na dobre i na złe”, to na pewno widzowie spotkają się z Oliwią po wakacjach, mam też jeden większy projekt filmowy, ale on rusza dopiero w styczniu, więc trochę będzie trzeba na niego poczekać, doliczając przy tym czas oczekiwania na premierę kinową. Myślę, że przez ten czas na pewno pojawi się jeszcze coś ciekawego! Jestem dobrej myśli!


Jeżeli chcecie dowiedzieć się więcej na temat Marty Bryły i jej aktorskiej działalności, zapraszam na oficjalną stronę aktorki:

sobota, 7 lipca 2018

Interview with Drew Seeley

Drew Seeley is an actor, singer and dancer from Canada, well-known for the role of Joey Parker in "Another Cinderella Story" and singing as Troy Bolton during High School Musical: The Concert Tour. He was the co-author of the song "Get'cha Head in the Game" from "High School Musical". He also performed in two Broadway musicals "The Little Mermaid" and "Jersey Boys" and recently released his third studio album "Downtime". In the interview, Drew Seeley is talking about his work for Disney, musical inspirations and plans for the future.


You have been interested in music and theatre since childhood and in 2005 you started writing music for Disney movies and TV shows. How did you fall in love with performing and what was your first professional singing experience?

I fell in love with performing when I was 11. I was cast in the ensemble of the musical revival of "Show Boat" in Toronto. It was my after-school job for a year, singing, dancing, acting, and I was utterly hooked after that.

As a talented musician, you recorded many songs the Walt Disney Company such as "Dance with Me" for "Cheetah Girls 2" and "Dance for Life" for "Shake It Up". You were also performing Troy Bolton's songs on the first "High School Musical" and during High School Musical: The Concert Tour. What are your most memorable moments from working for Disney and what is a recipe for a good Disney song?

I wish there was an easy recipe for a good song. But it's the unique touch each one due to the specific alchemy of its creators. And you never know! We didn't expect "Get'cha Head in the Game" to explode the way it did. Writing that song was a highlight for me. Also touring South America with the concert tour, and meeting Michael Jackson backstage before our Las Vegas show.

In 2008 you starred alongside Selena Gomez in a teen musical comedy "Another Cinderella Story" and in 2009 you played Prince Eric in the Disney Broadway Musical "The Little Mermaid". Do you remember your favourite fairy-tales from childhood?

Yeah, I loved old movies like "The Sword in the Stone", and classics like "Dumbo" and "The Lion King". So many good ones.

What is the most exciting thing for you about performing in a musical? Was it difficult for you to combine dancing, singing and acting and do it all the best you can?

I started in theatre before anything else, so it felt comfortable, like coming back home. It's always difficult initially, learning a new show (as it should be). But pretty soon you fall into a groove and it's one of the most rewarding kinds of performing.


On 29 March 2018 you released your third studio album "Downtime", which is promoted by two singles "Battle Lines" and "She May Be The One". How can you describe your main musical influences and inspirations?

All over the map, but lately have been listening to a lot of Anderson Paak, Leisure, Tom Misch, Childish Gambino and Lion Babe. But going back, I'd say Michael Jackson, George Michael and The Beach Boys are big for me too.

You are from Canada, the land of maple syrup, moose and hockey. What typical personality traits of Canadian do you have and what do you like most about your hometown?

I definitely apologize too much, for things out of my hands entirely. I think that's a Canadian thing :) My hometown was quaint, we lived on a court, and all the other families had kids around my age. It was a pretty awesome, yet cold, place to grow up in Whitby.

I guess that singing, acting and dancing are not your only activities. How do you spend your free time when you are not in the studio or on set?

Hiking and running. Love exploring any new city or the hills on foot. And I'm a huge foodie, and coffee freak, so shocking my taste buds and learning about other cultures are my favorite things to do.

Can you tell us something more about your plans for the future?

Yet unwritten. Madly in love with my amazing wife of five years, Amy Paffrath. Hopefully children in the near future. But lots more travel until then, and new music, movies, whatever comes along!  Keep an eye out for "Disrupted", "The Devil in I.T.", and "Christmas By The Book", all scheduled for release later this year!


If you want to learn more about Drew Seeley and his music, please visit his official website:
http://drewseeley.com/
https://www.facebook.com/OfficialDrewSeeley/

Wywiad z Drew Seeleyem

Drew Seeley jest aktorem, piosenkarzem i tancerzem z Kanady, znanym przede wszystkim z roli Joeya Parkera w filmie „Kopciuszek: Roztańczona historia” i śpiewania jako Troy Bolton w czasie High School Musical: The Concert Tour. Jest również współautorem piosenki „Get'cha Head in the Game” z „High School Musical”. Wystąpił w dwóch musicalach na Broadwayu „Mała syrenka” i „Jersey Boys”, a niedawno ukazał się jego trzeci album studyjny „Downtime”. W wywiadzie Drew Seeley opowiada o swojej pracy dla Disneya, muzycznych inspiracjach i planach na przyszłość.


Od dzieciństwa interesowałeś się muzyką i teatrem, a w 2005 zacząłeś tworzyć utwory do filmów i seriali Disneya. Jak doszło do tego, że zakochałeś się w scenicznych występach i jakie było Twoje pierwsze profesjonalne muzyczne doświadczenie?

Zakochałem się w występach estradowych, kiedy miałem 11 lat. Zostałem wtedy wybrany do zespołu odrodzonego musicalu „Show Boat” w Toronto. Przez rok było to moje pozaszkolne zajęcie - śpiew, taniec i aktorstwo. Potem już całkowicie mnie to pochłonęło.

Jako utalentowany muzyk, nagrałeś wiele piosenek dla Walt Disney Company, takich jak „Dance with Me” do „Dziewczyn Cheetah 2” i „Dance for Life” do „Taniec rządzi”. Śpiewałeś też piosenki Troya Boltona w pierwszej odsłonie „High School Musical” i w czasie High School Musical: The Concert Tour. Co najbardziej zapisało Ci się w pamięci z pracy dla Disneya i jaki jest przepis na dobrą disneyowską piosenkę?

Chciałbym, aby był jakiś łatwy przepis na dobry utwór. Za każdym razem jest to jednak efekt unikalnego podejścia twórców, swego rodzaju alchemia. Nigdy nie wiesz, jak to się skończy! Nie oczekiwaliśmy tego, że „Get'cha Head in the Game” stanie się hitem. Napisanie tej piosenki niewątpliwie było dla mnie punktem zwrotnym. Podobnie było z trasą koncertową po Ameryce Południowej i ze spotkaniem z Michaelem Jacksonem za kulisami przed naszym koncertem w Las Vegas.

W 2008 wystąpiłeś obok Seleny Gomez w młodzieżowej muzycznej komedii „Kopciuszek: Roztańczona historia”, a w 2009 zagrałeś księcia Eryka w disneyowskim musicalu na Broadwayu „Mała syrenka”. Pamiętasz swoje ulubione bajki z czasów dzieciństwa?

Oczywiście, uwielbiałem takie stare filmy jak „Miecz w kamieniu” czy klasyki w stylu „Dumbo” i „Króla Lwa”. W ogóle dużo filmów tego typu mi się podobało.

Co było dla Ciebie najbardziej ekscytujące w występach w musicalach? Nie miałeś trudności z łączeniem tańca, śpiewu i aktorstwa i robieniem tego wszystkiego najlepiej jak się da?

Zaczynałem w teatrze jeszcze przed wszystkim innym, więc czułem się komfortowo. To było jak powrót do domu. Oczywiście zawsze na wstępie są pewne trudności związane z uczeniem się nowej sztuki (tak jak powinno być). Po pewnym czasie wpadasz jednak w określony rytm i właśnie to jest najbardziej satysfakcjonujące w tej pracy.


29 marca 2018 wydałeś swój trzeci solowy album „Downtime”, który promują dwa single „Battle Lines” i „She May Be The One”. Jak mógłbyś opisać swoje główne muzyczne inspiracje i wpływy?

Można ich szukać po całej mapie, ale ostatnio słucham dużo Anderson Paak, Leisure, Toma Mischa, Childish Gambino i Lion Babe. Wcześniej bardzo lubiłem też Michaela Jacksona, George’a Michaela i The Beach Boys, których uważam za naprawdę wielkich artystów.

Pochodzisz z Kanady, kraju słynącego z syropu klonowego, łosi i hokeja. Jakie typowe cechy Kanadyjczyka w sobie odnajdujesz i co najbardziej lubisz w swojej ojczyźnie?

Zdecydowanie za dużo przepraszam, często za rzeczy, nad którymi zupełnie nie mam kontroli. Myślę, że to kanadyjska cecha :) Mój rodzinny dom był dość oryginalny, żyliśmy w dworku, a inne rodziny w okolicy miały dzieci w podobnym wieku co ja. Dorastałem w Whitby, naprawdę fajnym, choć zimnym miejscu.

Domyślam się, że śpiew, aktorstwo i taniec nie są Twoimi jedynymi aktywnościami. Jak spędzasz swój wolny czas, gdy nie jesteś w studio lub na planie?

Wspinaczka i bieganie. Uwielbiam odkrywać nowe miasta lub spacerować po wzgórzach. Jestem też dużym smakoszem jedzenia i kawowym świrem, więc bardzo lubię szokować moje kubki smakowe i uczyć się na temat innych kręgów kulturowych.

Czy mógłbyś opowiedzieć nam coś więcej o swoich planach na przyszłość?

Nie zostały jeszcze zapisane. Jestem szalenie zakochany w mojej żonie od pięciu lat, Amy Paffrath. Mam nadzieję, że w niedalekiej przyszłości doczekamy się potomstwa. Liczę też na więcej okazji do podróży, nową muzykę, filmy i wszystko, co się po drodze przytrafi! Wyczekujcie „Disrupted”, „The Devil in I.T.” i „Christmas By The Book”. Te wszystkie filmy z moim udziałem mają się ukazać jeszcze w tym roku!


Jeżeli chcecie dowiedzieć się więcej na temat Drew Seeleya i jego muzyki, zapraszam na jego oficjalną stronę: