Z laureatem 2. miejsca czwartej edycji programu "Top Model" Michałem Baryzą miałem okazję przeprowadzić wywiad już półtora roku temu (zobacz: http://marekos96.blogspot.com/2015/01/wywiad-z-michaem-baryza.html). Był to jednak wywiad drogą korespondencyjną, więc uznałem że dobrze byłoby się spotkać i szczerze porozmawiać. Udało się! W szczerym wywiadzie Michał między innymi zdradza kulisy świata mody, opowiada o swoich ukrytych talentach i organizowanych przez siebie charytatywnych warsztatach.
Już po zakończeniu rozmowy Michał postanowił również zaprzeczyć sugestiom portalu Jastrząb Post, jakoby był w konflikcie z innym uczestnikiem "Top Model" Mateuszem Magą. Michał przez cały program bronił Mateusza i czeka na jego konkretne osiągnięcia w Nowym Jorku, o których dotychczas nic nie wiedział. "Nie jestem zazdrośnikiem" - podsumował Michał Baryza. Zapraszam zatem do lektury wywiadu!
(Foto: Helena Bromboszcz)
Kilka dni temu brałeś udział w pokazie Dawida
Wolińskiego w Palladium. Jak Twoje wrażenia po tym wydarzeniu?
Bardzo się cieszę, że wziąłem udział w pokazie
Dawida, bardzo mi się on podobał. Był to jeden z lepszych pokazów w branży
modelingowej. Scenografia tego pokazu wzbudzała adrenalinę i niepewność. Z
poprzednich podobał mi się również pokaz Mariusza Przybylskiego – tam
również cała scenografia była wielką aranżacją. Był to jeden z moich
najlepszych pokazów, niezwykle widowiskowy. W pokazie Dawida sceneria
podkreślała tempo, a jego stroje miały różne niezwykłe źródła inspiracji –
niczym dwie kolekcje złączone w jedną. Styl ubrań był bardzo ciekawy, ale jak na razie nie na ulice. Myślę, że faceci mieliby problem z wyjściem w strojach, które Dawid zaprojektował. Ja nie miałbym z tym większego
kłopotu. Jeśli czuję się w czymś dobrze i komfortowo, to nawet jak ktoś się śmieje czy mnie obgaduje, to nie mam z tym problemu.
Podczas pokazów zachowujesz pełen profesjonalizm,
ale na pewno nieraz zdarzają się nieprzewidziane sytuacje. Pamiętasz jakąś
pokazową wpadkę lub zabawną sytuację?
Oczywiście zdarzają się wpadki, ale
niekoniecznie są to wpadki z mojej winy. Jeśli idę na próbę, przymiarki lub
pokaz, to staram się być bardzo profesjonalny i jak najbardziej zaangażować się
w to co robię. Wiadomo, że żyjemy w erze telefonów i tabletów, ale mimo że ich
używamy, to staramy się być na próbie na każde zawołanie.
Miałem taką sytuację,
że modele i modelki poszli zjeść. Jako że zostałem wychowany na młodego
dżentelmena, dałem pierwszeństwo kobietom, potem przyszli mężczyźni. Ja na
chwilę poszedłem, wracam i nie ma już jedzenia na stołówce. Podchodzę do pana,
który zajmuje się dowożeniem jedzenia i pytam czy jedzenie jeszcze dojedzie, bo
niestety nie starczyło dla mnie, a on mi mówi: „No niestety nie będzie
dokładki, bo już nie ma jedzenia”. Wtedy ja mu mówię, że prosiłbym, bo byłoby
dobrze, żeby model coś tam zjadł, a on do mnie: „Czy ty nie rozumiesz, że jedzenie
nie dojedzie?”. Powiedziałem „W takim razie dziękuję bardzo” i poszedłem do pani, która wszystkim dowodziła i zapytałem, czy jest możliwość, by jedzenie
przyjechało. Za pięć minut pan przywiózł jedzenie i wszystko było ok. Każdy się
najadł i z niczym nie było problemów. Niektórzy ludzie po prostu mają jakiś
problem, ze społeczeństwem albo z samym sobą.
Skoro mowa o wychowaniu… Pochodzisz ze wsi
Koneck i nie wstydzisz się tego. Jakich zasad, które
przydają Ci się obecnie w pracy, nauczyło Cię życie na wsi?
Najważniejszą rolę w moim wychowaniu odegrała
mama, to ona pokazała mi czym należy kierować się w życiu, żeby stale iść do
przodu. Z domu wyniosłem przede wszystkim dużo pokory, chociaż kiedyś byłem i
nadal trochę jestem awanturnikiem i chuliganem. Staram się zachowywać
różnie w zależności od sytuacji. Wiadomo, że nie wszędzie będę grzeczny, nie
wszędzie będę krzyczał i się unosił. Jestem daleki od złych zachowań, ale jak
ktoś mnie zdenerwuje i nie ma w sobie poczucia winy, to ja też nie będę na
wszystko reagował uśmiechem.
Na pewno życie na wsi nauczyło mnie pracowitości, zaangażowania w to co robię. Nie lubię zaczynać kilku rzeczy na raz, wolę zająć się jedną lub dwoma rzeczami, które jestem w stanie zrobić i mam w zasięgu ręki. Wtedy wiem, że jeżeli to zrobię, to zrobię to dobrze. Mama nauczyła mnie też dużo uśmiechu na twarzy. Lubię jak ludzie się uśmiechają, bo każdy z nas ma jedno życie i chcę się cieszyć tym, że tutaj jestem. Niektórzy ludzie wyglądają jakby byli niezadowoleni z miejsca w którym się znajdują. Wiem, że są w życiu momenty trudne, ale nie uważam żeby dotyczyło to tak wielkiej liczby ludzi. Myślę też, że jestem duszą towarzystwa. Na początku staram się być cichy i skromny, ale i tak w konsekwencji wychodzi na to, że jestem najgłośniejszy.
Na pewno życie na wsi nauczyło mnie pracowitości, zaangażowania w to co robię. Nie lubię zaczynać kilku rzeczy na raz, wolę zająć się jedną lub dwoma rzeczami, które jestem w stanie zrobić i mam w zasięgu ręki. Wtedy wiem, że jeżeli to zrobię, to zrobię to dobrze. Mama nauczyła mnie też dużo uśmiechu na twarzy. Lubię jak ludzie się uśmiechają, bo każdy z nas ma jedno życie i chcę się cieszyć tym, że tutaj jestem. Niektórzy ludzie wyglądają jakby byli niezadowoleni z miejsca w którym się znajdują. Wiem, że są w życiu momenty trudne, ale nie uważam żeby dotyczyło to tak wielkiej liczby ludzi. Myślę też, że jestem duszą towarzystwa. Na początku staram się być cichy i skromny, ale i tak w konsekwencji wychodzi na to, że jestem najgłośniejszy.
(Foto: Helena Bromboszcz)
Wychowaniu też zawdzięczasz chyba swoje dobre
serce. We współpracy ze Stowarzyszeniem Sportowo-Rehabilitacyjnym
"Start" w Poznaniu zorganizowałeś akcję „Uwierz w siebie”. Skąd
pomysł na tego typu akcję i jak ją wspominasz?
Akcja „Uwierz w siebie” odbyła się w wakacje.
Dziewczyna z tego stowarzyszenia napisała do mnie, czy jestem w stanie
przyjechać do nich na jeden dzień na zapoznanie się z ich działalnością i
zajęciami. Na początku nie wiedziałem jak do tego podejść, czym mógłbym się u
nich zajmować. Chciałem tam pojechać i coś przekazać, a nie po prostu być.
Zdecydowaliśmy się pojechać we trójkę – ja, mój menedżer i fotograf, i zrobić
warsztaty „Uwierz w siebie”. Chciałem pokazać, że osoby
niepełnosprawne, kobiety i mężczyźni, mogą poczuć się choć przez chwilę jak
modele czy modelki. Nie mieli z tym większego problemu i bardzo się ucieszyli,
że taki temat został rzucony. Staram się otwarcie podchodzić do otoczenia – nie
narzucam swoich zasad, tylko chcę zachęcić innych do składania własnych
propozycji. Robiliśmy sesje zdjęciowe w różnych miejscach – nad jeziorem, na
łódce, na sali gimnastycznej… Wszędzie, gdzie można było wykorzystać jakieś
otoczenie. Udział w warsztatach wzięło chyba czternaście osób, spędziliśmy tam
cały dzień i świetnie się przy tym bawiliśmy. Dużo popracowaliśmy,
tak że niektórzy już byli wykończeni tym całym dniem i przewożeniem z miejsca
na miejsce, ale wszyscy byli zadowoleni i chcieliby, żeby te warsztaty odbywały
się co roku.
Masz zamiar kontynuować te warsztaty?
Chciałbym to kontynuować, ale nie w tym samym
miejscu. Chciałbym dać też możliwość pracy innym osobom. Tutaj było czternaście
osób, ci ludzie już mnie znają i wiedzą jak się ze mną pracuje. Chciałbym
to szczęście dać kolejnej czternastce, żeby nie były to te same osoby.
Trzymając się tematu sesji zdjęciowych –
miałeś już ich naprawdę wiele, często bardzo odważnych. Czy są jakieś sesje
zdjęciowe, których na pewno byś odmówił?
Na tę chwilę myślę, że nie odmówiłbym żadnej
sesji. Lubię sesje fotograficzne, ale zacząłem się zastanawiać, czy tak
naprawdę nie iść w kierunku pokazów. Pokazy są dla mnie czymś wyjątkowym. Co
prawda przy kampanii dla Giacomo Conti czułem presję i adrenalinę oraz
zaangażowanie ludzi z zewnątrz, ale na normalnych sesjach zdjęciowych do książki
nie czujesz tego typu presji. Potrzebuję okazji do wykazania się i pokazania
czegoś więcej. Pokazy zaspokajają tę potrzebę i dają mi satysfakcję. Jeżeli
sesje będą odzwierciedlały tę adrenalinę to myślę, że będę dalej w to brnął. Na
razie to pokazy są dla mnie ciągłą zagadką – nie wiem co się wydarzy, jaki
będzie ich przebieg i jaka będzie scenografia. Gdybym jednak na tę chwilę miał
propozycję rozbieranej sesji zdjęciowej, ze spadochronem czy innego rodzaju, to
myślę że nie odmówiłbym.
Odejdźmy może na chwilę od tematów modowych.
Dwa lata temu wystąpiłeś w teledysku zespołu Soleo do piosenki „Słoneczny
patrol”, miałeś też sesję zdjęciową inspirowaną „Pięćdziesięcioma twarzami
Greya”. Nie myślałeś nigdy o karierze aktorskiej?
Myślałem trochę o aktorstwie, nawet
rozmawiałem z Grażyną Wolszczak o tym jak to wszystko wygląda. Wymaga to dużo
pracy. Nie wykluczam, że pójdę w tym kierunku, bo życie pisze różne
scenariusze. Na tę chwilę nie mam tyle czasu, aby pójść do Szkoły Aktorskiej. Z
zawodu jestem fizjoterapeutą i właśnie w tym kierunku chciałbym iść. Aktorstwo
jest ciekawym rozwiązaniem, ale gdybym miał zaczynać, to od jakiejś małej roli,
niekoniecznie pierwszoplanowej. Mógłbym zacząć od scen zbiorowych, aby nabrać
trochę wprawy. Lepiej zacząć od czegoś małego, aby w konsekwencji znaleźć się
gdzieś wyżej.
Ostatnio występowałeś w programie „Lip Sync
Battle”, w którym tańczyłeś do piosenki LMFAO „Sexy and I Know It”. Jakiej
muzyki słuchasz na co dzień?
Słucham różnej muzyki, tego co mi wpadnie w
ucho, nie mam konkretnego ulubionego gatunku. Najczęściej słucham electro house
– ta muzyka daje mi dużo pozytywnej energii i mnie resetuje. Znam swoją głowę
na tyle, że mogę sam jej zaproponować pewną listę utworów – najpierw electro
house, potem reggae dla relaksu, a później… wracam do żywych.
A sam umiesz śpiewać?
Potrafię śpiewać, chociaż nigdy się z tym
nie odkrywam. Nie wiem w jakim stopniu mój głos byłby zaakceptowany przez Edytę
Górniak czy Andrzeja Piasecznego, ale w gimnazjum zawsze występowałem w akademii
i w przeglądach młodych talentów. Śpiewałem tam trochę i zajmowałem miejsca na
pudełkach. To było jeszcze przed mutacją, ale udało mi się zdobyć pewne trofea.
Może jeszcze kiedyś mój głos ktoś usłyszy…
Twój sukces w programie „Top Model” spowodował
wzrost zainteresowania modelingiem wśród mężczyzn. Jakie jest Twoje podejście
do tego stopniowego przejmowania świata mody przez facetów?
Cieszę się, że modeli jest coraz więcej,
chociaż agencje robią teraz swego rodzaju bank twarzy. Jeżeli ktoś jest młody i
nie ma pomysłu na swoje życie, idzie do agencji, agencja go przyjmuje i chłopak
staje się modelem. Dla mnie to jest trochę dziwne. Wiem, że każdy szuka swojej
drogi, ale nie można traktować modelingu jako wyjście z sytuacji. To nie jest
fair, bo psuje nam rynek. Na rynek wchodzą coraz młodsi modele i modelki, nie
mając zielonego pojęcia jak pracować, chodzić i pozować. Każdy musi się
nauczyć, ale to agencje powinny zapewniać dodatkowe szkolenia. Kończy się na
tym, że modelka uczy się chodzić na głównym pokazie. Po programie, w którym
brałem udział, dużo ludzi zaczęło się interesować modą męską. Zacząłem ją w
pewien sposób reklamować na swoim Instagramie i Facebooku. Wkrótce „Dzień Dobry
TVN” zrobił wywiad z różnymi modelami, zaczęły się pojawiać krótkie reportaże na
temat modelingu. Fajnie, że ludzie się tym interesują i chcą wiedzieć więcej na
ten temat.
Kto jest Twoim modowym autorytetem i kim się
inspirujesz?
Nie mam do końca osoby, z której mógłbym brać
przykład. Jako że byłem bramkarzem przez dwanaście lat, wzoruję się głównie na
sportowcach. David Beckham jest dla mnie inspiracją, nie tylko ze
względu na swoją grę w piłkę, ale również za to jaki jest, jak wygląda, jak się
nosi i dba o siebie oraz na to co teraz robi. Uważam, że odniósł wielki sukces. Jest wzorem do naśladowania, jeżeli chodzi o
męski styl. Nie szukam więc wzorców tylko wśród innych modeli.
Komu z programu „Top Model” przepowiadasz
największą karierę w modelingu?
Trudne pytanie. Tak naprawdę dużo ludzi z
mojej edycji wyłączyło się z modelingu, niektórzy chcą coś robić, ale nie do
końca mają plan na siebie. Myślę, że Michalina Strabel ma największe szanse, o
ile nie będzie jej blokować agencja. Dziewczyna ma ogromne szanse i chęci.
Widać, że ona tego chce. Niektórzy coś robią, ale ze znikomym efektem. Dwa dni
temu rozmawiałem z Michaliną i wiem mniej więcej, jakie ma plany na siebie i co
obecnie robi. Trzymam za nią kciuki, by dała sobie w życiu i modelingu radę.
Jeżeli będzie konsekwentnie podchodziła do tego zawodu, to ma szanse na wielki
sukces.
Dziękuję bardzo za rozmowę.
Jeżeli chcecie dowiedzieć się więcej na temat Michała Baryzy, zapraszam na jego oficjalny profil na Facebooku: