poniedziałek, 28 sierpnia 2017

Interview with Ryan Ochoa

Ryan Ochoa is an American actor, who became famous after playing in TV series "Pair of Kings" and "iCarly". Now he is still developing as an actor and he formed a boyband Ochoa Boyz with his brothers. They released an album called "Nvasion". He is also working on some new film projects, which will come out in the foreseeable future. In the interview, Ryan is talking about his memories from the set of "Pair of Kings", his music career and future plans.


You became well-known among the teenagers after playing the roles of Lanny in Disney XD's "Pair of Kings" and Chuck Chambers in Nickelodeon's "iCarly". How did you become interested in acting and what was your first acting experience?

I have always loved to entertain people and make them happy and smile. I felt like acting was the perfect outlet to continue that. My very first acting thing I did was a commercial for Greyhound buses. It was cool to drive around in a bus all day. After that I was hooked. I did several more commercials before I booked my first theatrical role which was "Nostalgia".

I guess that before becoming a Disney star you have already been acquainted with Disney productions. What were your favourite childhood TV shows and movies?

I grew up watching many shows on Disney like "Even Stevens", and Nickelodeon shows like "Avatar" and "Drake & Josh". As far as movies, I love the "Lion King", "Dumb and Dumber", and "Titanic". "Titanic" made Leonardo DiCaprio my role model for acting!

In "iCarly" and "Pair of Kings" you played the roles of naughty kids who were always up to something, so there must have been a lot of funny situations on set. Do you have your favourite memories associated with being a cast member of "Pair of Kings"?

My favorite memory is how close I was with my whole cast and we are still to this day. Working with that talented and funny of a cast it was always a challenge, but fun to try not to laugh and break character during a scene.


Apart from being a talented actor, you are also a member of a hip hop/dance boyband Ochoa Boyz. You released an album "Nvasion" and your new music video for the song "Beast Mode" came out on 23 August. When did you decide that you would like to become a musician? Who are your musical idols and inspirations?

Speaking of "Beast Mode" we just released it five days ago on YouTube and it has over 40k views as of now! I wanted to get into the music industry, because it was something I could do together with all my brothers and who doesn't love music! When we first started our music was inspired by a mix of LMFAO, Eminem, and the Beastie Boys, but as the years have gone on we have come to appreciate many more genres of music and artists which has helped us grow as artists too.

When you perform on stage, you have to care about healthy living and working out. What do you do to stay in shape and feel good?

I can't say I really eat very healthy because I do like my fast food and cookies once in a while but I work out every day and I also get exercise in rehearsing our songs for a performance!

You grew up from being a Disney actor, but your acting career is still developing very well - you just wrapped a new film "The Samuel Project" and we will also see you in "Another Day in Paradise" and "Break Dance Revolution". Could you tell us something more about your future acting projects?

I want to continue acting for many years to come and I am excited that as I grow up, I am presented with different varieties of projects that come my way. I can say that all the projects coming up are fun, inspiring, and good stories. I have a few films and shows coming out soon, but I am probably most excited about the "Samuel Project" for many different reasons and excited for you all to see it!


If you want to learn more about Ryan Ochoa and his projects, please visit his official website:

Wywiad z Ryanem Ochoą

Ryan Ochoa jest amerykańskim aktorem, który podbił serca widzów rolami w serialach „Para królów” i „iCarly”. Obecnie cały czas rozwija się jako aktor, a ponadto wraz z braćmi założył zespół Ochoa Boyz i wydał album „Nvasion”. Pracuje również nad kilkoma nowymi projektami filmowymi, które ujrzą światło dzienne w najbliższej przyszłości. W wywiadzie Ryan opowiada o swoich wspomnieniach z pracy na planie „Pary królów”, karierze muzycznej i planach na przyszłość.


Zdobyłeś dużą popularność wśród nastolatków po tym jak zagrałeś Lanny’ego w serialu Disney XD „Para królów” i Chucka Chambersa w produkcji Nickelodeon „iCarly”. Jak to się stało, że zainteresowałeś się aktorstwem i jakie było Twoje pierwsze aktorskie doświadczenie?

Zawsze lubiłem zabawiać ludzi i sprawiać, że uśmiech pojawiał się na ich twarzach. Czułem, że aktorstwo może być doskonałym narzędziem, aby dalej to robić. Moją pierwszą aktorską przygodą była reklama busów Greyhound. Fajnie było pojeździć sobie busem po mieście cały dzień. Po tym doświadczeniu połknąłem bakcyla. Nagrałem jeszcze kilka reklam, po czym zdobyłem pierwszą rolę filmową w „Nostalgii”.

Domyślam się, że zanim sam stałeś się gwiazdą Disneya byłeś już zapoznany z niektórymi disneyowskimi produkcjami. Jakie były Twoje ulubione seriale i filmy z czasów dzieciństwa?

W dzieciństwie oglądałem wiele seriali Disneya takich jak „Świat nonsensów u Stevensów” oraz „Avatar” i „Drake i Josh” na Nickelodeon. Jeśli chodzi o filmy, do moich ulubionych należały: „Król Lew”, „Głupi i głupszy” oraz „Titanic”. Kiedy obejrzałem „Titanica”, Leonardo DiCaprio stał się moim aktorskim wzorem do naśladowania!

W „iCarly” i „Parze królów” wcielałeś się w role nieznośnych dzieciaków, którzy zawsze coś kombinowali, więc podczas zdjęć musiały zdarzać się zabawne sytuacje. Masz swoje ulubione momenty związane z pracą na planie Pary królów”?

Moim ulubionym wspomnieniem jest to, jak bardzo zżyliśmy się z całą obsadą i jak do dnia dzisiejszego pozostajemy ze sobą związani. Praca z tak utalentowaną i zabawną ekipą zawsze była dla mnie pewnym wyzwaniem - trudno było się nie śmiać i nie wyjść z roli podczas kręcenia poszczególnych scen.


Oprócz bycia utalentowanym aktorem, jesteś również członkiem boysbandu Ochoa Boyz, grającego muzykę z gatunku hip hop/dance. Wydaliście album „Nvasion”, a 23 sierpnia pojawił się wasz nowy teledysk do utworu Beast Mode”. Kiedy zdecydowałeś, że chcesz pójść w stronę muzyki? Kim są Twoi muzyczni idole i skąd czerpiesz inspirację?

Jeśli chodzi o „Beast Mode”, pięć dni temu wrzuciliśmy wideo na YouTube’a i ma już ponad 40 tysięcy wyświetleń! Chciałem wejść na rynek muzyczny, ponieważ było to coś, co mogłem robić razem ze wszystkimi moimi braćmi. Zresztą kto nie lubi muzyki! Kiedy zaczynaliśmy muzyczną działalność, naszą inspiracją było połączenie muzyki LMFAO, Eminema i Beastie Boys, ale z czasem zaczęliśmy doceniać znacznie więcej gatunków muzycznych i artystów. To pomogło nam również w dalszym rozwoju.

Aby mieć kondycję na scenie, musisz zdrowo się odżywiać i regularnie ćwiczyć. Jakie są Twoje sposoby, aby być w formie i dobrze się czuć?

Nie mogę powiedzieć, że żywię się jakoś szczególnie dobrze, bo lubię co jakiś czas zjeść fastfoody i ciastka, ale codziennie ćwiczę. Mam też okazję potrenować, kiedy przygotowujemy piosenki do muzycznych występów.

Wyrosłeś już z bycia disneyowskim aktorem, ale Twoja kariera aktorska stale się rozwija. Właśnie skończyłeś pracę na planie filmu The Samuel Project, zobaczymy Cię również w Another Day in Paradise i Break Dance Revolution. Czy mógłbyś zdradzić więcej informacji na temat Twoich przyszłych aktorskich projektów?

Chcę kontynuować aktorstwo jeszcze przez wiele lat i jestem podekscytowany tym, że wraz z dorastaniem otrzymuję coraz szerszą paletę aktorskich projektów. Mogę powiedzieć, że nadchodzące produkcje są zabawne, inspirujące i mają dobry scenariusz. Mam w planach kilka filmów i seriali, ale chyba najbardziej czekam na premierę „The Samuel Project”, z wielu różnych powodów. Nie mogę się doczekać jak go zobaczycie!


Jeżeli chcecie dowiedzieć się więcej na temat Ryana Ochoa i jego projektów, zajrzyjcie na jego oficjalną stronę:

wtorek, 1 sierpnia 2017

Wywiad z Mateuszem Borowskim

Mateusz Borowski jest pochodzącym z Bydgoszczy studentem Uniwersytetu Przyrodniczo-Humanistycznego w Siedlcach, który zdobył tytuł Mistera Deaf International 2017. Jego największą pasją jest sport, a w szczególności bieganie, w którym od lat odnosi duże sukcesy. Miał zamiar wziąć udział w tegorocznych Światowych Letnich Igrzyskach Olimpijskich Głuchych, ale uniemożliwiła mu to kontuzja. Nie zamierza się jednak poddawać i chce wziąć udział w kolejnych igrzyskach za cztery lata. W wywiadzie Mateusz opowiada o swoich wspomnieniach z konkursu, miłości do sportu, społecznym postrzeganiu osób niesłyszących i planach na przyszłość.


Właśnie wróciłeś z Paryża, gdzie zająłeś pierwsze miejsce na konkursie Mister Deaf International. Kto namówił Cię na udział w konkursie i co sprawiło, że postanowiłeś spróbować w nim swoich sił?

Dostałem propozycję, aby wziąć udział w konkursie od organizacji Miss Mister Poland. Nie miałem specjalnie zamiaru brać w nim udziału. Byłem załamany z powodu kontuzji, która uniemożliwiła mi udział w Olimpiadzie dla Głuchych w Turcji. Potem jednak pomyślałem sobie: „A co tam, pojadę”. Kusiło mnie to, że będę mógł zwiedzić Paryż.

Na zamieszczonych na Facebooku zdjęciach można zauważyć, że mimo rywalizacji nawiązałeś dobre relacje z pozostałymi misterami. Łatwo udało Ci się odnaleźć w ich towarzystwie? Z którym z kandydatów najszybciej znalazłeś nić porozumienia? 

To prawda, mam coś takiego jak moja mama, czyli „łatwość nawiązywania kontaktów z innymi”. Czasem to w życiu pomaga, a czasem przeszkadza. W tym wypadku pomogło. Lubię ludzi i lubię z nimi rozmawiać. Na wyjazdach sportowych podczas Mistrzostw Świata i Europy miałem możliwość nauczenia się międzynarodowego języka migowego, co znacznie uprościło sprawę. Poznawanie nowych ludzi w Paryżu, ich historii życiowych i opowieści o sytuacji, jaka panuje w ich kraju, było bardzo fajną przygodą. Poznałem tam nowych fajnych kolegów z różnych części świata, z którymi cały czas mam kontakt. Dzięki tym znajomościom poznaję kultury krajów, w których żyją. Natomiast ja opowiadam im o Polsce. Najszybciej nawiązałem nić porozumienia z chłopakami z Włoch, Belgii, Portugalii, Indii i Rumunii, jednak muszę przyznać, że wszyscy byli w porządku.

W programie Mister Deaf International przewidziane były takie konkurencje jak pokaz talentów czy rodzimej kultury. Którą część konkursu uważasz za najciekawszą, którą będziesz wspominać z największym sentymentem? 

Bardzo się bałem pokazu talentów. Nie bardzo wiedziałem co pokazać. Zdecydowałem się na występ pantomimy o tematyce sportowej, konkretnie o olimpiadzie. Miałem niewiele czasu na przygotowania. Razem z moim tatą stworzyliśmy scenariusz i zaczęliśmy ćwiczyć. Mój tata kiedyś występował w Pantominie Olsztyńskiej i to on podsunął mi ten pomysł. Na pokazie kultury rodzimej wystąpiłem w stroju góralskim, jednak najpiękniejsze i najfajniejsze stroje przedstawili moim zdaniem reprezentanci Boliwii, Nepalu i Belgii. Te stroje były cudne, kolorowe i z uwagi na oryginalność zapadły mi w pamięć.

Konkurs Mister Deaf International był Twoim debiutem w roli modela, na codzień zajmujesz się bowiem lekkoatletyką, a przede wszystkim bieganiem. Czy mógłbyś opowiedzieć coś więcej na temat swoich sportowych sukcesów?

Biegam od 16. roku życia. To, że biegam, zawdzięczam mojemu wspaniałemu wychowawcy z internatu Tomaszowi Wardziakowi. To on, kiedy rozpocząłem naukę w Technikum Gastronomicznym przy Instytucie Głuchoniemych w Warszawie pokierował mnie w stronę sportu i sprawił, że bieganie stało się moja pasją. Brałem udział w różnych zawodach sportowych, jestem wielokrotnym medalistą Mistrzostw Europy – zdobyłem tam cztery srebrne medale i dwa brązowe w sztafecie, jeden brązowy indywidualnie na 400 m, ponadto trzykrotnie pobiłem z kolegami rekord Polski w sztafecie 4x400m i na Mistrzostwach Świata zdobyliśmy piąte miejsce.

Mam nadzieję, że kiedyś będę się mógł pochwalić lepszymi wynikami i moim wymarzonym medalem olimpijskim. No, ale to czas pokaże. Czeka mnie bardzo dużo pracy.


Mister Deaf International powinien cechować się nie tylko urodą i elegancją, ale zarazem godnie reprezentować całą społeczność osób niesłyszących. Jakie wartości uważasz w swoim życiu za najważniejsze i kto stanowi Twoją największą inspirację?

Wychowałem się w wielopokoleniowej rodzinie. Zarówno moi dziadkowie, tata jak i siostra bliźniaczka to osoby niesłyszące. W domu tylko moja mama słyszy. Od dziecka razem z siostrą mieliśmy wpajany szacunek dla starszych. W naszym wychowaniu pomagali dziadkowie. Moja mama śmieje się, że za to, że z nami wytrzymali „pójdą żywcem do nieba”. W naszym domu powtarzane było zawsze takie motto: „Żyj tak, żeby nikt przez Ciebie nie płakał”. To jak traktować ludzi i jak z nimi żyć wyniosłem z domu, gdzie stawiano wysoką poprzeczkę jeśli chodzi o wymagania, ale i okazywano dużo miłości. Do dziś, kiedy wszyscy się spotykamy, siedzimy i rozmawiamy do późnej nocy. Tematy są różne, nigdy nie było żadnego tematu tabu, rozmawiamy o wszystkim i zawsze każdy ma coś do powiedzenia. Bardzo lubię te nasze pogaduchy, podczas których często się spieramy i każdy udowadnia swoje racje.

Od urodzenia jesteś osobą niesłyszącą, ale pokazujesz innym ludziom, że nie stanowi to dla Ciebie żadnej bariery. Nadal jednak wiele osób nie zna języka migowego, co z pewnością utrudnia wzajemną komunikację. Czy dostrzegasz zmiany w społecznym postrzeganiu osób głuchych na przestrzeni ostatnich lat?

Z tym bywa różnie. Doskonale pamiętam, jak dzieci sąsiadów rzucały we mnie kamieniami i śmiały się ze mnie, gdy byłem małym chłopcem. Oczywiście były to jednostkowe przypadki. Dziś również spotykam się z różnymi ludźmi. Dla jednych jestem „kaleką”, dla drugich normalnym człowiekiem. Myślę, że zależy to po pierwsze od wychowania, a po drugie od poziomu wiedzy na temat głuchoty. Moja mama zawsze mawia, że „głuchota to nie głupota” i że ta niepełnosprawność nie upoważnia mnie do tego,  abym czegoś się nie mógł nauczyć, czy mógł czegoś nie wiedzieć. Zawsze powtarzała: „nie wiesz? - to pytaj, bo masz prawo wiedzieć”. Biedni byli nasi nauczyciele, stale z siostrą o coś w szkole pytaliśmy. To, że nie słyszę, nigdy w domu ani w szkole nie dawało mi taryfy ulgowej. Nawet musiałem się starać bardziej. Rodzice wymagali ode mnie i mojej siostry dużo więcej niż inni rodzice od swoich dzieci.

Język migowy dla osób słyszących zawsze będzie zagadką. Nawet jeśli nauczą się tego języka na kursach, a nie będą używać na co dzień, bardzo szybko zapomną. Tak to jest: „język nieużywany zanika”. Dlatego też bardzo ważna jest rola tłumaczy języka migowego. Jest ich niestety zbyt mało. Życie ułatwiają również nam głuchym wszelkiego rodzaju aplikacje, które zapewniają tłumacza online. Jednak ja wolę osobisty kontakt z tłumaczem. Zatem oceniając sytuacje z perspektywy lat trzeba stwierdzić, że jest lepiej, ale jest jeszcze wiele do zrobienia. Na przykład w szkołach wyższych nie zawsze są tłumacze języka migowego, co nie pozwala osobom niesłyszącym studiować na wybranej uczelni. W telewizji nie wszystkie programy są tłumaczone na język migowy lub puszczane z teletekstem, co uważam za niesprawiedliwe. W szpitalach i przychodniach nie ma tłumaczy, co znacznie utrudnia komunikację na poziomie lekarz–pacjent. To są sprawy, które trzeba naprawić i myślę, że wtedy będzie jeszcze lepiej.

Przed konkursem Mister Deaf International planowałeś wziąć udział w Światowych Letnich Igrzyskach Olimpijskich Głuchych w Turcji, ale uniemożliwiła Ci to kontuzja. Masz zamiar spróbować swoich sił za cztery lata?

Oczywiście. Sport, bieganie to moja pasja. Podporządkowałem całe swoje życie tej dyscyplinie. Będę biegać jak długo pozwoli mi na to zdrowie i kondycja. Kolejne igrzyska olimpijskie to mój cel. Zrobię wszystko, aby w nich uczestniczyć i oczywiście zdobyć upragniony medal. Jednak to za cztery lata. Przez ten czas będzie jeszcze wiele imprez sportowych, na których chcę biegać, zdobywać doświadczenie i medale. Kocham tę rywalizację i adrenalinę. One sprawiają, że czuję, że żyję.

Tytuł Mister Deaf International z pewnością otworzył Ci wiele nowych dróg rozwoju, niedługo wylatujesz na kontrakt do Stanów Zjednoczonych. Jak mógłbyś podsumować swoje plany na najbliższy czas, w którym kierunku chciałbyś pokierować swoją karierę?

Cóż, jeśli rzeczywiście zgodnie z obietnicami organizatorów konkursu będę mógł polecieć do Stanów, to oczywiście pojadę. Może okaże się, że mi się to spodoba. Nie wiem, musze spróbować. Dziś za wcześnie, by o tym mówić jako o planach życiowych. Moje plany na najbliższy czas to skończyć studia i dostać się na upragniony AWF. Chciałbym zostać nauczycielem WF-u. Mógłbym wtedy zaszczepić w młodych ludziach miłość do sportu. Uważam, że sport zmusza do dyscypliny i zdrowego trybu życia, a idące za nim wyzwania i zobowiązania ukształtowały również mój charakter i osobowość. Słodkie chwile zwycięstwa i gorzkie porażki uczą pokory i twardego stąpania po ziemi. Jestem jeszcze na początku mojej drogi. Mogę się starać i robić wszystko, by osiągnąć wymarzony cel, ale tak naprawdę to życie pokaże, jak to będzie. Na pewne rzeczy nie mamy przecież wpływu.


Jeżeli chcecie dowiedzieć się więcej na temat Mateusza Borowskiego, zapraszam na jego profile na Facebooku i Instagramie: