(Foto: Edouard Lefort)
Wasza indie folkowa kapela Breaky Boxes została założona w 2014 w Rouen i składa się z trzech wieloletnich przyjaciół. Kiedy wpadliście na pomysł, by razem występować i tworzyć muzykę?
Przede wszystkim połączyła nas muzyka, więc niemal od razu stało się dla nas jasne, że musimy wspólnie grać. Jak każda kapela zaczynaliśmy od wspólnych prób z coverami, ale bardzo szybko stwierdziliśmy, że chcemy podejść do tego poważnie. Zabraliśmy się więc za wspólne komponowanie. Wszyscy mieliśmy już na koncie różne doświadczenia z innymi kapelami, ale wtedy poczuliśmy coś większego i mocniejszego.
28 marca 2018 wydaliście swoją debiutancką EP-kę „From the Shelter”, która była inspirowana amerykańską i irlandzką kulturą i tradycją. Jacy artyści byli dla was największym źródłem inspiracji w pracy nad płytą?
Wiele czynników wpływało na nas każdego dnia w pisaniu muzyki. Główne kapele, z których czerpaliśmy inspiracje, to jednak Mumford and Sons i Needtobreathe. Obydwa te zespoły mają ogromny talent w kompozycji i tworzeniu dynamiki w utworach. Chcieliśmy też rozwinąć w naszej kapeli „element trzech głosów”. Te dwie grupy mają też niesamowity feeling, jeśli chodzi o pisanie wokalnych harmonii, co natychmiast nas uwiodło.
Jak wspomniałeś, nasze piosenki bazują na amerykańskiej i irlandzkiej muzyce folkowej, ale też na muzyce popowej. Chcieliśmy stworzyć coś nowego, bo przecież nie ma sensu robić czegoś, co już wcześniej powstało. Dorzucamy popowe melodie do głównego wokalu, żeby przemycić do folku coś nowoczesnego. Kiedy mamy chwytliwy, z lekka popowy refren z mandoliną w tle, wtedy czujemy, że jest to naprawdę podnoszące na duchu combo.
Większość piosenek z waszego albumu poświęconych jest przyjaźni, braterstwu i trwaniu w pozytywnej energii. Jak moglibyście opisać atmosferę panującą w kapeli? Zdarzają wam się kłótnie na temat kierunku, w którym chcecie iść?
Bardziej niż historią kapeli żyjemy historią naszej przyjaźni. Wszyscy mieszkamy razem w wielkim domu, gdzie postanowiliśmy poświęcić całe nasze życie muzyce. Codziennie pracujemy nad naszym projektem. Mamy w domu salę prób i studio nagraniowe, co pozwala nam rozwijać się tak jak chcemy.
Każda decyzja podejmowana jest przez nas trzech. Zawsze dyskutujemy na temat tego, co jest najlepsze dla nas i zespołu. Oczywiście od razu nie możemy się wszyscy jednomyślnie na wszystko zgadzać, ale nie ma kłótni, tylko dyskusje, co możemy zrobić, by być lepsi.
Macie już na swoim koncie ponad 150 występów we Francji, a 12 sierpnia 2018 wystąpicie na Sziget Festival, jednym z największych europejskich festiwali. Jak ludzie reagują na waszą muzykę? Jakie do tej pory jest wasze ulubione doświadczenie z fanami?
Za każdym razem, gdy gramy koncert, staramy się uczynić go najbardziej wyjątkowym jak to możliwe, a publika zawsze oddaje energię, którą z siebie dajemy. Jak wcześniej powiedziałeś, staramy się dawać im pozytywne przesłanie i chcemy, by ludzie czuli się dobrze, słuchając naszej muzyki. Chcemy, by widząc nas na żywo, żyli czymś wielkim. Z tego co pamiętamy, nikt nigdy nie zawiódł nas swoją reakcją.
W maju graliśmy na festiwalu zwanym Imaginarium Festival w Compiègne. Graliśmy przed wielkim tłumem i nigdy wcześniej nie czuliśmy czegoś tak silnego. Widok tych wszystkich ludzi śpiewających nasze utwory i klaszczących do twojej muzyki jest chyba najlepszym doświadczeniem, jakie możesz mieć! Nie możemy się już doczekać występu na Sziget Festival.
(Foto: Edouard Lefort)
Jedna z piosenek na waszej EP-ce „Land of Brothers” została napisana po podróży do Irlandii. Jakie jest wasze ulubione miejsce w Europie, „raj na ziemi” i dlaczego?
Graliśmy jako kapela w kilku różnych krajach i wszyscy trochę podróżowaliśmy po Europie, więc trudno jest nam wybrać jedno konkretne miejsce. Na razie chyba naszym „rajem na ziemi” jest scena, niezależnie od tego, gdzie się znajduje!
Czy kiedykolwiek byliście w Polsce? Czy chcielibyście wystąpić w naszym kraju w niedalekiej przyszłości?
Jeszcze nigdy nie występowaliśmy w Polsce, ale mogę ci zdradzić, że już planujemy nasze trasy koncertowe na 2019 i jedna z nich będzie po wschodniej Europie, gdzie wcześniej w ogóle nie graliśmy. Mamy nadzieję, że Polska również znajdzie się na naszej mapie, nie możemy doczekać się, by poznać wasz kraj i jego mieszkańców.
Bycie muzykiem wymaga sporej ilości energii, aby występ był jak najlepszy. Co robicie, aby cały czas być w formie i cieszyć się zdrowiem?
Tak naprawdę nie mamy żadnej sekretnej diety czy planów ćwiczeniowych. Po prostu staramy się mieć jak najwięcej czasu na sen. Ludzie powinni wiedzieć, że stereotyp muzyka, który ciągle imprezuje, pije i zażywa narkotyki, jest nierealny. W rzeczywistości nie możesz tego robić, jeśli podchodzisz do swojego życia serio. Tak jak w każdej innej pracy.
„From the Shelter” jest tylko EP-ką, więc domyślam się, że pracujecie teraz nad albumem długogrającym. Czego możemy się spodziewać na waszym nadchodzącym krążku? Czy będzie zawierał tylko piosenki po angielsku, czy też po francusku?
Dobrze zgadujesz. Mamy już kilka kawałków gotowych do wydania, może w postaci kolejnej EP-ki na początku 2019. Ale prawdopodobnie we wrześniu 2019 w końcu wydamy album długogrający. Długo czekaliśmy zanim zaczęliśmy rozmowy na jego temat, ponieważ ta płyta musi być dziełem sztuki. Ma trwać przez długie lata i być ważnym momentem w historii zespołu. Pierwszy album to wielka sprawa, więc nie chcemy nic zepsuć! Jedyne co mogę powiedzieć na temat jego potencjalnej zawartości to to, że nigdy nie możemy być niczego pewni...
(Foto: Edouard Lefort)
Jeśli chcecie dowiedzieć się więcej na temat zespołu Breaky Boxes i ich muzyki, zajrzyjcie na ich oficjalną stronę:
https://www.breakyboxes.com/
https://www.facebook.com/BreakyBoxes/
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz