wtorek, 30 października 2018

Wywiad z Saschą Pierro (Marquess)

Sascha Pierro jest niemiecko-włoskim piosenkarzem, tekściarzem i producentem, znanym przede wszystkim jako wokalista grupy Marquess. W 2007 ich piosenka „Vayamos compañeros” stała się popularna w Europie, w szczególności w Polsce, Szwajcarii i Czechach. Dotychczas kapela wydała osiem udanych albumów i kilkakrotnie miała okazję występować w Polsce. W wywiadzie Sascha Pierro opowiada o początkach swojej muzycznej kariery, wspomnieniach z Konkursu Piosenki Eurowizji i polskich koncertów, nowym albumie i planach na przyszłość.


Zdobyłeś popularność jako członek niemieckiej grupy Marquess, ale byłeś piosenkarzem długo przed założeniem zespołu. Jak zakochałeś się w muzyce i zdecydowałeś się zostać profesjonalnym wokalistą?

Kiedy miałem czternaście lat, zacząłem grać na keyboardzie. Jednak dopiero kiedy skończyłem osiemnaście lat odkryłem, że moja ukochana kapela szuka wokalisty. Zawsze chciałem śpiewać, ale wcześniej nie miałem odwagi, by to robić. Wyszło mi jednak całkiem nieźle i odtąd występowałem już na scenie wyłącznie jako piosenkarz. Czasami pewne rzeczy przychodzą same. Potem kontynuowałem działalność w różnych muzycznych stylach, próbując znaleźć gatunek, w którym czułbym się najbardziej komfortowo.

W 2003 zaśpiewałeś solo utwór „Wenn Grenzen Fallen”, a w 2008 „La histeria” z grupą Marquess na niemieckich eliminacjach do Konkursu Piosenki Eurowizji. Jakie są Twoje wspomnienia z tego konkursu? Czy uważasz, że to dobry sposób promowania młodych i obiecujących artystów?

Tak, w 2003 wydałem swój pierwszy prawdziwy solowy album. Prawie całość skomponowałem i wyprodukowałem w języku niemieckim. Niektóre z piosenek były w języku włoskim, który jest językiem mojego ojca. W tym czasie nie było tak wiele platform cyfrowych jak dziś, które dawały publiczności łatwy dostęp do muzyki. Facebook i Instagram wtedy nie istniały. Do Youtube’a też było jeszcze daleko. Z moim niemieckim projektem, a potem z Marquess brałem udział w Konkursie Piosenki Eurowizji. To było dla mnie i dla nas bardzo ekscytujące i ważne. Pozwoliło nam to dotrzeć do większej publiczności.

Dziś nie jestem już wielkim fanem konkursów. Jest zbyt wiele programów, w których piosenkarze są tylko w tle, a liczy się przede wszystkim format telewizyjny. Myślę, że to straszna szkoda. Jeżeli jesteś dobry, zdecydowanie powinieneś mieć szansę być usłyszany. Nie oczekujmy jednak zbyt wiele. Każdy, kto wierzy w siebie i ciężko pracuje, a przynajmniej stara się pokazać na wielu scenach, zdecydowanie ma szansę na popularność i posłuch, nawet bez udziału w castingach.

Jako członek Marquess jesteś znany przede wszystkim ze śpiewania po hiszpańsku, ale jednak jesteście niemiecką grupą. Dlaczego zdecydowaliście się na śpiewanie utworów w języku hiszpańskim?

Kiedy zaczęliśmy pracę z Marquess, nie byliśmy tak naprawdę kapelą, tylko drużyną tekściarsko-producencką. Mieliśmy napisać piosenkę reklamową dla lotniska w Hanowerze. Ponieważ Mistrzostwa Świata w Piłce Nożnej FIFA też odbywały się w 2006 w tym mieście, chcieliśmy skomponować utwór w czterech różnych językach: włoskim, niemieckim, angielskim i hiszpańskim. Po zakończeniu prac najbardziej spodobała nam się wersja hiszpańska i wydaliśmy ją samodzielnie, ponieważ mieliśmy świetny feeling tego kawałka. Jego nazwa brzmiała „El temperamento”! Stała się naszym pierwszym hitem radiowym w Niemczech. Hiszpański jest światowym językiem i bardzo pięknie brzmi. Jako pół-Włoch zawsze miałem do tego języka sentyment, bo włoski jest całkiem bliski hiszpańskiemu. Tak zaczęła się historia grupy Marquess. I toczy się dalej!

W 2007 Marquess wydał utwór „Vayamos compañeros”, który stał się popularny w całej Europie. Jak zareagowałeś na tak nagły sukces i co Twoim zdaniem uczyniło piosenkę tak znaną?

Tak. „Vayamos compañeros” było naszym drugim singlem i osiągnęliśmy wielki sukces. Tak naprawdę od niego zaczęła się poważna kariera Marquess. Płyta „Frenetica”, z której pochodził ten kawałek, osiągnęła złoto i platynę. Singiel trafił do topowej dziesiątki w 10 krajach. To było naprawdę ekscytujące i kompletnie nie byliśmy na to przygotowani. Ale to było cudowne uczucie i jesteśmy z tego powodu bardzo dumni!

Kilkakrotnie mieliście szansę występować w Polsce i poznać swoich polskich słuchaczy. Czy pamiętasz jakieś szczególne fanowskie doświadczenia z Polski? Co najbardziej lubisz w polskich fanach?

To prawda! Występowaliśmy w bardzo wielu, jeśli nie we wszystkich polskich programach telewizyjnych. To świetne! Zawsze jesteśmy bardzo ciepło odbierani. Chociaż to był bardzo stresujący czas i mieliśmy wiele umówionych spotkań, zawsze czuliśmy się w Polsce bardzo komfortowo. I rzeczywiście... chicas i jedzenie są tu naprawdę niezłe :) Spędziliśmy z Polakami wspaniały czas. Nawet później byliśmy tu jeszcze kilka razy. Mamy nadzieję, że wkrótce do was wrócimy! Podobało nam się też w Polsce to, że ludzie nie są tu pretensjonalni, tylko twardo stąpający po ziemi. Tak jak my!

6 kwietnia 2018 wydaliśmy swój ósmy album studyjny „En Movimiento”, promowany przez single „Suavecito”, „Tic Tac” i „Calle del ritmo”. Jak mógłbyś opisać swoje główne źródła muzycznych inspiracji w pracy nad tym albumem?

Nasz najnowszy album został napisany przede wszystkim w Hawanie na Kubie. Współpracowaliśmy z różnymi muzykami z Ameryki Łacińskiej. W niektórych piosenkach gościnnie pojawili się inni piosenkarze i raperzy. To było naprawdę coś nowego, a przy tym bardzo kreatywnego. Każda piosenka została stworzona we współpracy z jakimś Latynosem! Tak więc ten album brzmi inaczej niż poprzednie. Spędziliśmy na Kubie wspaniały i ekscytujący czas i poznaliśmy wielu nowych ludzi i muzyków! Nagraliśmy tu sześć lub siedem teledysków, aby uchwycić tę atmosferę.

Poza byciem utalentowanym muzykiem, jesteś również producentem muzycznym - przykładowo pracowałeś ze szwajcarsko-albańskim artystą Patrickiem Nuo. Czy mógłbyś powiedzieć nam coś więcej o tym aspekcie Twojej pracy?

Kiedy zacząłem śpiewać i grać na keyboardzie, zacząłem też oczywiście dużo komponować i potem zawsze pracowałem w zespole. Pozwala to tworzyć wiele pomysłów i piosenek, które często pasują też innym artystom. Tak więc zawsze przedstawiamy te piosenki innym wokalistom. Albo ja, albo wspólnie, cały czas to robimy. Dopiero w ostatnich latach mamy tak dużo pracy z Marquess, że piszemy utwory już wyłącznie na nasze płyty.

Jakie są Twoje główne plany i cele w najbliższej przyszłości?

Gramy bardzo dużo koncertów i staramy się w naszym programie mieszać utwory ze wszystkich ośmiu albumów. Sprawia nam to wiele radości i zawsze jesteśmy podekscytowani nowymi fanami na naszych występach. Taki jest plan na następny rok. Oczywiście mamy nadzieję, że wkrótce przyjedziemy do Polski! W każdym razie jesteśmy błogo szczęśliwi i mamy nadzieję, że ten stan będzie ciągle trwać!


Jeżeli chcecie dowiedzieć się więcej na temat Saschy Pierro i grupy Marquess, zajrzyjcie na ich oficjalną stronę:

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz