Nie czuję się dzisiaj najlepiej, więc zamiast wpisu z przemyśleniami chciałbym pochwalić się wam wierszem, który napisałem w pierwszej klasie gimnazjum. Tak ciężko uwierzyć, że to było już ponad cztery lata temu... Wiersz nazywa się "Miłość" i jest chyba jednym z moich najwybitniejszych dzieł literackich, a zarazem pokazuje jak niewinne podejście do tematu ma taki 14-letni gimbus jak ja wtedy. Oto treść tego "dzieła":
Miłość ma nutkę tajemnicy,
Romantyzmu i słodyczy.
Jest jak grom z jasnego nieba,
Nic nam więcej nie potrzeba.
Miłość daje nam dużo radości,
Pocałunków, namiętności.
Czasem jest naszym przekleństwem,
Często kończy się małżeństwem.
Chociaż czasem zamykamy przed nią drzwi,
Ona zawsze znajdzie drogę
I gdy wreszcie do nas puka
To czujemy przed nią trwogę.
Miłość ma władzę absolutną,
Bywa ciepłą, a także okrutną.
Każdy człowiek odkrywa jej pragnienie,
Chce wiedzieć co to zauroczenie.
Miłość często ucieka,
Miłość wie co to opieka,
Miłość skrzydła swe rozkłada,
Miłość ponad ludźmi włada.
Wielu widzi w niej potwora,
Inni czekają na strzałę Amora.
Lecz gdy poczują chęć do romansu,
Już łatwo nie wyjdą z miłosnego transu.
Trudno znaleźć definicję miłości,
Wypływa ona z ludzkiej uczuciowości.
Wszyscy kiedyś miłość do serc wpuścicie,
Bo to z niej pochodzi życie.
Zachęcam was wszystkich do komentowania. Jakie jest wasze zdanie na temat miłości? Chyba wszyscy zgodzimy się, iż jest ona naprawdę potężnym uczuciem, lecz niestety często jest nieodwzajemniona lub toksyczna, co może doprowadzić do tragedii.
Na zakończenie umieszczam piosenkę mojej ulubionej wokalistki, której płytę już jutro będę miał okazję zakupić. W swoich utworach śpiewa ona o tym, że życie bywa trudne, jednak zawsze należy znaleźć w codziennych zdarzeniach promyk słońca - właśnie takiego promyka słońca wam wszystkim życzę :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz