Jak większość z was wie, od ponad czterech lat uczęszczam na zajęcia bokserskie, z mniejszymi lub większymi sukcesami. Z angielska nazwałbym mój stosunek do tej profesji mianem relacji love-hate: im bardziej moja podświadomość mówi "Co ja tu robię?", tym bardziej czuję, że jest to zajęcie idealnie stworzone dla mnie. Są wzloty i są upadki, ale nie potrafię powiedzieć sobie dość. Może nie jestem typem wojownika, ale chyba jednocześnie nie mogę nazwać siebie słabym. Dzisiaj po raz pierwszy od bodaj października poczułem naprawdę całym sobą, że jestem dokładnie w tym miejscu, gdzie powinienem być. W życiu jest tak samo jak na ringu. Może to zabrzmi banalnie, ale zawsze musimy wiedzieć na jakim etapie się znajdujemy i co mamy do zrobienia. Nie możesz się zdecydować? Przestań się zastanawiać, tylko pokieruj się pierwszą myślą, która przychodzi Ci do głowy. Tylko wydaje Ci się, że nie wiesz co masz robić, bo dokładnie wiesz, czego się od Ciebie wymaga. Ja też często bywam trochę "rozlazły", ale trzeba się spiąć i wykonywać wszystko najlepiej jak potrafimy. Jak żyć to tylko na sto procent.
Może tym razem jest trochę krótko, ale treściwie. Nie wszystkie wpisy muszą być długie, nie wymagajcie ode mnie zbyt wiele. Mógłbym dodać jakieś zdjęcia, wiadomo że to czyniłoby to miejsce atrakcyjniejszym, ale nie lubię szastać wizerunkiem na prawo i lewo, bo to dziecinada. Jeśli to czytasz to znaczy, że z jakichś przyczyn zaciekawiła Cię moja osoba, a nie mój wątpliwej zresztą jakości wygląd. Pozdrawiam zatem wszystkich czytelników i żegnam piosenką. Była już tutaj co najmniej raz, ale bardzo lubię to niej wracać, tym bardziej że pojawiło się wykonanie z nową wokalistką.
Życie jest jak walka bokserska - dajesz z siebie 100%, albo przegrywasz!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz