W gimnazjum miałem bardzo bliską koleżankę, z którą często rozmawiałem i spędzałem czas. Była dla mnie swego rodzaju głosem sumienia, potrafiła powiedzieć mi wprost co myśli na mój temat i z reguły miała rację. Niestety, kiedy poszedłem do liceum, ona się zmieniła, z czym ciężko było mi się pogodzić. Nasze relacje ograniczyły się do prostego "cześć", jeżeli w ogóle takie słowo padało. Potrzebowałem sporo czasu, ale uświadomiłem sobie coś ważnego: ona poszła do przodu, a ja stanąłem w miejscu. To normalne, że się zmieniamy i nie powinniśmy tych zmian unikać. Rozwijanie się, zawieranie nowych znajomości, a porzucanie starych... Takie jest nasze życie i nie możemy cały czas trzymać się tego samego brzegu. Jesteśmy jak okręt, który płynie w różne strony i zmienia nieustannie swoją załogę. Mam nadzieję, że ta metafora jest dla wszystkich zrozumiała.
Ten wpis dedykuję tym wszystkim osobom, które kiedyś były dla mnie ważne, a teraz nie mam z nimi większego kontaktu. Ja wciąż o Was pamiętam i mam nadzieję, że też macie o mnie dobrą pamięć. Mam nadzieję, że oprócz przelotnego "cześć" będziemy kiedyś w stanie normalnie porozmawiać. A dla Ciebie jest piosenka, chociaż pewnie nawet tu nie zajrzysz...
Jeśli kogoś kochasz, pozwól mu odejść - ludzie wokół Ciebie będą się zmieniać, Ty również.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz